Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Mariusz Klepaczko

Przepowiednia

Tłuste cumulusy przesuwały się po bezkresie prawie czarnego nieba, przybierając przy tym, często formę organicznej postaci.

I gdyby nie fakt, że ubywało ich nad lasem, a przybywało na jego granicy z nim, mogło by się zdawać, że stoją w miejscu.

Co jakiś czas, czerń rozrzedzona światłem umierającej już błyskawicy, nie śmiało rozjaśniała wychudzoną twarz chłopca.

Ukrył się pod krzakiem, a jego skulona w przemoczonym ubraniu, drżąc z zimna postać, kurczyła się z każdym przerażającym dźwiękiem burzy.

Krople deszczu drwiąc z jego strachu, przeciskały się przez liście drzew, wpadając pod kołnierzyk chłopca.

Malec odliczał sekundy od kolejnego uderzenia piorunu, wsłuchując się przy tym w chaos, który w tym momencie zdawał się być bardziej uporządkowany niż jego dotychczasowe życie.

Uciekając z domu dziecka, miał tylko jedno marzenie, być w innym miejscu w innym czasie.

Miał dość upokorzenia, braku wiary w inne jutro, braku przynależności. Czuł, że to dla niego, nie ten czas, nie to miejsce. Wtedy tak myślał, dziś siedząc pod krzakiem w ubłoconym, obdartym z godności umyśle, jego dusza umarła, a ciało choć żyło, zdawało się być nierealne, nie jego.

Z dzieciństwa pamiętał tylko babciną wyliczankę, a właściwie wierszyk, który prześladował go w koszmarach sennych.

 

- Z Cienia w cień.

- Z mroku w mrok.

- Gdzie się schowasz,

- Mnóstwo zwłok.

- Raz dwa, trzy, zginiesz ty.

- Gdy zamąci ciszę zgrzyt.

 

Gdy go zabrali do domu dziecka, jego pięcioletni umysł, wymazał przeżytą z dzieciństwa traumę. Dziś jednak wszystko wróciło, najgorszy był zgrzyt z babcinej wyliczanki, który przeciskał się przez gęstwinę lasu. Był o krok za nim, czuł to. Nawet w domu dziecka zdawał się kryć w ciemnych zakamarkach pokoju, które chłopiec świadomie omijał.

Deszcz na chwilę zelżał, Tomek wybiegł z lasu, biegł w stronę światła, które obserwował od dłuższego czasu.

Chciał wybiec z cienia, z mroku, bał się zgrzytu, tego że ujrzy zwłoki, będące nierozłączną jego częścią.

Jego przemarznięte stawy odmawiały posłuszeństwa, a gołe stopy z każdym krokiem zdawały się coraz bardziej grzęznąć w błocie.

W ustach czuł metaliczny posmak krwi, a po polikach spływały zmieszane ze łzami krople deszczu. Światło zdawało się zbliżać, tak jakby samo dążyło do tego by się z nim spotkać, czuł, że chce mu pomóc.

To dodawało chłopcu sił i wiary.

Pod nogami poczuł twardy grunt, jasność otoczyła go swym ciepłem.

W tej samej chwili poczuł ból.., to zgrzyt.., na chwilę zapanowała ciemność.

Dogonił mnie, nie zdążyłem – Pomyślał chłopiec.

Jego ciało odbiło się o bok samochodu, który przekoziołkował na jezdni próbując ominąć biegnącego chłopca. Snop iskier wydobywający się z pod setek kilogramów rozdzieranej o asfalt stali, oświetlił porozrzucane po jezdni zwłoki, wypchnięte brutalną siłą z autokaru wycieczkowego, wśród nich leżał mały przemoczony chłopiec. Już nie czuł lęku.

Jego umysł przed zgaśnięciem, jeszcze przez tę jedną chwilę, buntował się.., nie ten czas, nie to miejsce...

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur