Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Mariusz Parlicki

kasyno życia

 

Monolog z synkiem


I

Patrząc na ludzi z perspektywy mrówki,

Co zbyt cicho się skarży, aby ktoś ją słyszał,

Czujesz strach i niepokój wewnątrz małej główki

I w pieluchę się moczysz, gryziesz ucho misia.


Oczka mocno otwierasz, patrzysz przenikliwie,

Nie rozumiesz słów brzmienia, nie rozumiesz myśli,

Ty się dziwisz wszystkiemu, ja Tobie się dziwię,

Kiedy nocą zapłaczesz. Cóż Tyś synku wyśnił?


II

Nieporadny człowieczku, co wyciągasz rękę,

Do każdego, kto schyli się nad Twą kołyską,

Takie dobre, że głupie masz to małe serce,

Wszystko może Cię cieszyć, bawić może wszystko.


Życia jesteś ciekawy, każdy obraz chłoniesz

I ogarniasz świat cały dobrym, głupim wzrokiem,

Chciałbyś wszystko móc dotknąć, wziąć w swe małe dłonie,

A potrafisz jedynie – ssać butlę ze smokiem.


III

Widzisz synku życie nie jest pasmem tęczy,

A ogrodnik nie sadzi kwiatów dla zapachu.

Życie synku to kręte schody bez poręczy,

To niepewna przechadzka po krawędzi dachu.


Widzisz synku nie jest ogniem wiecznym,

Magma uczuć wystyga, w skorupę się zmienia.

Miłość synku jest w życiu wyborem koniecznym,

Jest podstawą naszego bytu i istnienia.


Pytasz synku dlaczego świat jest tak okrutny

I tak bardzo daleki od baśniowych marzeń.

Jest też dobro na świecie, nie bądź synku smutny,

Ono Ci się objawi, wykrzyczy, ukaże.


Młodość


Czas życia chwilą, radości mgnieniem,

Pierwszą miłością i pierwszym grzechem,

Czas, gdy przestaje dusza i serce

Być wiernym myśli rodziców echem.


Czas tyleż piękny, ile naiwny,

Tyle radości w nim, co zawodów,

Czas, który z czasem wyda się dziwny,

Czas niczym bukiet z rajskich ogrodów.


Dwa słońca


Dwa słońca świecą w mym życiu,

Jedno i drugie jest jasne,

Przed nimi siedzę w ukryciu,

Gdy one świecą – ja gasnę.


Za jednym chciałbym podążyć,

Drugie promieniem mi błyska,

Drugie dosięgam już ręką,

Pierwszego parzy mnie iskra.


Lat tyle żyłem w ciemności,

Spokojnie czekałem końca,

Aż w życia mojego nocy,

Rozbłysły te dwa słońca.


Myślę – dwa słońca to próba,

Próbna, nadmierna jasność.

Kiedy wybiorę z nich jedno,

Wówczas obydwa zagasną.


W kasynie życia


W kasynie życia graczy jest wielu,

A czas ruletę obraca,

Diabelski lombard duszę przyjmuje,

W zamian srebrniki wypłaca.


W kasynie życia graczy jest wielu,

Fortuna kołem się toczy.

Ktoś chce odegrać rozum stracony,

Ślepiec chce wygrać tu oczy.


W kasynie życia graczy jest wielu,

O zmierzchu jest ich najwięcej.

Jak przegrasz życie, to śmierć wygrywasz,

Fortunę zyskasz za serce.


W kasynie życia graczy jest wielu.

Wszystko tu przegrasz z czasem,

Lecz mimo tego graj przyjacielu

Choć króla biją ci asem.


W kasynie życia graczy jest wielu,

Bo drzwi wyjściowych tu nie ma.

Jeśli nie wejdziesz i tak przegrałeś,

Zniszczy Cię żałość i trema.

W kasynie życia graczy jest wielu,

Kasyno wszystkich pomieści.

Musisz pamiętać życie to hazard,

Nikt się tu z nikim nie pieści.


-o0o-


to zima - jest biało i smutno

i pusto

i chłodno

żałośnie

wczoraj widziałem

ostatnie stado upadłych kobiet

lecące do ciepłych krajów

po wiosnę.


Lunapark


Na łańcuchowej igrasz z życiem,

Wszystko się kręci wokół Ciebie,

Unosisz głowę swą w zachwycie

I wzrokiem latasz koła w niebie.


Szpetność cię w krzywym oknie cieszy,

Wszystko jest bardzo śmieszne, żywe,

Lecz pomyśl, czy się warto cieszyć.

Może to lustro nie jest krzywe?


Wagonem śmierci w tunel jedziesz

I fakt ten także ciebie cieszy,

Lecz, gdy naprawdę umrzeć przyjdzie,

To już nie będziesz się tak cieszył.


Diabelskim młynem w górę wjeżdżasz,

Spadasz w dół, żyjesz, jak kaskader.

Inny upadek kiedyś przegrasz,

Ja też go przegram, ale jadę.

Lunatyk


Wpada przez okno nić księżyca,

Otwieram balkon, ciemno wszędzie,

Wchodzę na krawędź śmierci, życia,

Nie wiem co dalej dziać się będzie.


Jak ślepca pies, mnie księżyc wiedzie

I łamie wszystkie z praw natury

I zanim świt na niebo wjedzie

Idę po ścianach w dół, do góry.


Widzę to czego nikt nie widzi,

Chociaż me oczy są zamknięte,

Lecz mą opowieść świat wyszydzi,

Ktoś powie, że mam sny przeklęte.


Sam nie wiem, czy to wszystko prawda,

Dlatego kryję się przed światem,

Może to tylko senna karta...

Dziś mi wstawiono w okno kratę.


Sen


Ty ogarniasz mnie bez reszty,

Jesteś wielki w swojej mocy.

Nie wiem kiedy tu przychodzisz,

Skradasz się jak złodziej w nocy.


Nie wiem skąd jest w tobie siła,

Która ludzi otumania,

Mama mi cię przynosiła,

Kiedy kładła mnie do spania.


Teraz sam przychodzisz z nocą

I odchodzisz w świetle słońca,

Lecz nadejdzie taka chwila...,

Gdy ogarniesz mnie bez końca.


-o0o-


na aksamitnym firmamencie nieba

zakwitła pierwsza blada gwiazda

krzyknęła głosem mdłego światła

i zgasła


niezauważona jak miłość

tragiczny Ikar wszechświata

kropla oceanu nieskończoności

niespełnione marzenie

życie


-o0o-


człowiek jest jak wiatr

chce ogarnąć wszystko swym zasięgiem

fascynują go tonie oceanów

i wszechświata bezkresy

rozmienia swe myśli na drobne

a nie może objąć swym zasięgiem

nawet samego siebie


Spotkanie z samotnością


Powiedz mi co jest w tobie

Że ciągle powracam

Jak syn marnotrawny

Niewierny kochanek


Przychodzę dziś na chwilę

Szklaneczkę zapomnienia


Wrócę kiedyś

Zaczekaj

Wiem

Ty zawsze czekasz

Ty przebaczasz

Przyjmujesz w objęcia otchłani

Każesz kochać się mocno

Namiętnie

Żarliwie

Aż się w ciele żar życia

Do reszty wypali









 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur