w kuluarach nocy rozdarta prawda
pędzi na oślep niepodkutym koniem
pod suknią Ewy pod żebrem Adama
gniewem płonie grzywą powiewa
męczy ją czekanie
nuży podróż bezkresna
w kajdanach myśli
w kokonie przemijania
nim otworzy usta
zaparska zasapie
strzeli kopytem
oczy czarne jak heban zmruży
przystanie na chwilę
odpocznie
potem powali się na murawie
zanim znów pogalopuje
pod płaszczem ciemności osłoni
schowa głęboko tajemnice
do następnej przejażdżki |