Otarło się o nas(...), zawiało nas(...)Oślepiło.
wszystko mam w liściach uziemione
Bohumil Hrabal
Zdaje się,
że ugrzęźliśmy na dobre
(tylko nie mów, że są do dupy:
bielone krawężniki, miedziane denko słońca,
skład drewna w rynnie pokrzyw)
....................................................
.....................................................
Przyciąga magnetycznie: piaskową koszulą,
deszczułką ognia, drzazgą. Rzęsy rosną
jak mokra trawa.
Pociera palcem liść rdzy
(podobny mam pod kolanem –
piekący ślad po włóczędze w ruinach),
za zbutwiałą szopą dostrzega lisią norę,
w środku jakieś sprzęty: złamany szpadel,
osełka, rozbite szkło, klucze. Kopniakiem
kosi fragment żyta, z kieszeni
wyciąga papierosy, zapala.
Choć stoimy w miejscu,
wiedz, że pędzimy na złamanie karku:
migają korony drzew, zawiane skarpy,
kolce róż wczepiają się w kurtkę. Pręt
słońca obraca się milionowy raz,
serca walą z otwartą czułością. |