kiedy gasną światła
i wszyscy są już w swoich pokojach
i nie trzeba nic mówić ani sprawiać wrażenia
zaczyna się prawdziwa szarpanina z samym sobą
w każdym pokoju ktoś walczy
umiera ktoś i przeżywa do następnego dnia
po korytarzach snują się anioły ze złożonymi skrzydłami
próbują schwycić za klamkę ale wilczur nocy
rozgryza ją na ich oczach i nie pozwala
zapobiec
klasztorna cisza szpitala tego miejsca
zadzior krzyku
przepaść po tej stronie drzwi
|