tak wolno jestem, że ciągle mamy dzisiaj
choć miało być jutro
tak wolno rosną mi paznokcie
potrzeba dwóch tygodni, żeby się dostrzec
nawzajem, ustosunkować
tak wolno rosną włosy
potrzeba lat
żeby się oswoić
z uciskiem na czaszkę
i przebiegłymi łaskotkami
tak mnie jest wolno, że wszystko wokół przyspiesza
nie pamiętam wzrostu drzew
dzieciństwa liścia, ani księżyca
gdzieś umknęło to, co najradośniejsze
tylko strach na moich oczach
rozgrywa się
z minuty na minutę
donioślejszy i dotyczący
mnie
każdy jego ruch monitorowany
przez specjalne czujniki
doczepione do źrenic
tylko strach na moich oczach
wyrywa się ze mnie
przeze mnie
ze zgrzytem, impetem
po szynach żył pruje
trącając cebulki włosowe
wjeżdża na dworce tkanek, perony komórek
zabiera kolejnych przerażonych podróżnych
i ich ciężkie bagaże
widzę jak pęcznieje, jak dyszy głęboko
spalinami tortur
ciężki, monstrualny, pornograficzny
obnaża się przede mną
oddaje mi
zachowując dominację
żelazny, samodzielny, ciągnie wagony
moich usiłowań
za sobą
|