żeby tak móc zajść przed słońcem
przed największą krwią
przed najgorszym polowaniem
żeby wejść w ciemność od razu
ze światła
ominąć odcienie ran
szereg zdyszanych artystów emocjonujących
się żywą tkanką, kolorem
wnętrza rozciętego brzucha
żeby nie oglądać ich obrazów
poetyki epatującej zbrodnią istnienia
żeby tak móc zamydlić sobie źrenice
zieloną trawą
nie poznać fioletów, odmieni czerwieni
żeby nie spotkać polujących
i żeby ich właściwości i ich konsekwencje
nie stały się naszym udziałem
żeby tak móc zajść przed słońcem
zapamiętać bohatera w złotej zbroi
ze słodkim i lepkim od miodu uśmiechem
a nie nieszczęśnika z poderżniętym gardłem
wykastrowanego artystycznie przez
ekshibicjonizujących swoje instynkty
zboczeńców
jeden krok – w noc
stąd – jest tak daleko
czuję zapach spoconej sierści psów
gończych
już się zaczyna – wielkie polowanie
już zwierzyna zaczyna uciekać
już krew nabrzmiała jej na skroniach
są łowcy, sfora do osaczenia
obcasy do rozgniatania
palce do rozrabiania farby
i ogromna potrzeba ciepłego mięsa
[ próbuję odejść przed zachodem
ale zachód ma moją twarz
czy można odejść przed sobą ?
|