Świat zakrwawił się. Krew ma kolor pożywienia
i zabawy.
Krew ma kolor żywicy,
która ścieka z poderżniętych piłą mechaniczną
gardeł drzew.
Krew ma kolor adrenaliny
na spienionych policzkach drwali i młodych chłopców
topiących kota w Odrze.
Krew ma kolor rzeki
korytem żyły dotykającej i łączącej
pulsujące tkanki miast.
Krew ma kolor gotowanych buraczków
startych na obiad w ciepłe drzazgi.
Krew ma kolor skóry
na dłoniach mordercy
i warg drapieżnika.
Krew ma kolor twojego zderzaka
i przedniej szyby wyżłobionej głową.
Krew ma kolor niewinności
i Boga,
który spędził noc w pościeli z flaneli w szkarłatne róże.
Krew pod habitem zakonnicy
ma kolor wstydu.
Krew ma kolor asfaltu,
zwierzęcych i ludzkich wnętrzności
wyciśniętych z delikatnego futra.
Krew ma kolor światła i czerni.
Krew ma kolor borówki, której gorzkimi łzami
wycieka las.
Krew ma kolor moich dłoni
we włosach twoich.
Krew ma kolor drzew
kaleczonych jesienią,
ulicy,
bielizny prostytutki,
neonu,
banknotu,
wstążki we włosach,
ust,
nieba rozdrapanego zachodem
i wschodem słońca,
narodzin i krzywd,
serca i pięści
Świat zakrwawił się – krew ma kolor twarzy
ciętych laserowymi nożami w dyskotece
i krążków pomidora
podanych na talerzu.
Ma kolor morskich jamochłonów,
co zlepiają się w śmiercionośne
rafy
i wszystkich, którzy wychodzą im
na spotkanie.
Krew ma kolor.
To kolor sztormu i łagodności
rozpaczy i okrucieństwa.
Krew ma kolor
niespodzianki.
A świat się zakrwawił.
|