ciepłe ramiona ciepłych ludzi
w dotyku
wiją się
węże
s p o w i j a j ą
w gąszczu ciepła płoną oczy
płonące oczy dotykają
nie dotykaj mnie swoimi oczami
wężu
tu jest las
są różne rośliny, kamienie i zakamarki
tu jest wszystko
zaćmione króliki, sarny i bażanty
mylą kierunki i trafiają tu
tu jest wylęgarnia węży
jadłodajnia bestii
piekło intensywności
nie ma ofiar
są tylko różne rodzaje pokarmu
w tym lesie ciemnym włączono światła
białe noże stroboskopów tną powietrze
wrzask przekłutego zająca
zapach wylanej krwi
rozrzuconych wnętrzności
czasem znajdzie się ktoś kto spróbuje
wynieść, zabezpieczyć
za późno, już się otworzył
już pachnie
umiera się docierając do życia
w ekspansji łagodności
i poruszeniu emocjonalnych kontynentów
ciepłe dłonie ciepłych ludzi
machają z oddali
m a j a c z ą
opływają na łódkach poszczególne lądy
wyspy
zbliżają się
rozpruty zając w krzakach
czeka
oklejony mchem / piaskiem
i leśnymi gadami / skorpionami
kaczka o zielonej głowie przypatruje się
kwacze
balansuje na cienkiej łodydze
miękkim mózgiem
nie ma ofiar
są tylko różne rodzaje pokarmu
trafiona kuropatwa
nabita na długi srebrny nóż
porannego światła
przypatruje się wielkimi
woskowymi oczami
rozumiejącymi że znikąd się nie wraca
|