jestem więźniem
kopniakami strącam
mój metabolizm
do rynsztoka
doświadczam doskonałego zniewolenia
za jeden energetyczny łyk
chemicznej miłości
wprowadzam się, na zawsze,
do pluszowej piwnicy
z innymi szczurami
współpodróżnymi
penetrujemy różowe kanały
i zagryzamy siebie nawzajem
nikt nie wspomni naszego
nieczułego związku
nie odczyta cytatów, spazmem krzyku,
pozostawionych
nie ocali nikt złotych sentencji życia,
afirmacji bezkształtu
określeń i czasów
jestem więźniem
w oskubanym futerku,
z odgryzionym ogonem
zamieszkuję sekretną jaskinię
pod wodospadem
sarny i zające podglądam, gdy po łyk
kryształowej wody przychodzą
to tak boli, że nie mogę
wraz z nimi
czmychnąć do lasu
|