Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Marta Surowiecka

MIGAWKI SZPITALNE








nad szpitalem zebrały się czarne ptaki
balansują ciężko i władczo jak flaga nadziana
na zdobyte terytorium


w ciemnych oknach ludzie
białe twarze dłonie odciśnięte na szybach
jak zęby


w bezwstydnie jasnych oknach ludzie
jak w rzeźniach segregują mięso
jak w kuchniach kroją chleb
na specjalnych stołach


chrzęst kroków
anioł w niebieskich foliowych kapciach
które kupił za 2 zł w automacie na korytarzu
podchodzi do łóżka
tu nie każdy ma swojego anioła
a każdy na niego czeka


na metalowej szafce
słońce o pomarańczowej skórze
pachnie olejkiem do opalania
i chemią do konserwacji cytrusów


to Bóg w przebraniu który łączy
jakiś ciepły kraj z tym miejscem i śnieżnymi
zaspami za oknem


szorstka ściana pod zaciśniętą powieką
zgrzyt sztućców o obiadowy talerz
miękkość głodu
mięso na talerzu
tu nie powinno się jeść mięsa
tu łatwo o poczucie winy


ludzie bez bielizny
pełne obnażenie
nagość kości
nagość mięśni
nagość krwi
nagość myśli, jęk


korytarze są jak żyły
którymi przepływa ludzka krew
krew która wyżarła bandaże ścian
bandaże tynku
krew krwi i krew myśli
kwas solny życia


krzyk
o który może się potknąć tylko nowy
bo później sam zaczyna krzyczeć
krzyk który zostaje do końca życia


szpital
pod mrocznym baldachimem wron
w jednakowych koszulach z tłustymi włosami bogowie
i boginie pozbawieni płci w śmierdzących dezynfekcją salach czekają
na dzienny przydział bezsmakowego różowego kisielu
na najprzyjemniejszą atrakcję dnia
jak na długo wyczekiwana walentynkę


szpital jest jak plac
otoczony szczelnym grubym murem
pełen zbitych w stado rozebranych drżących ofiar
o przezroczystych powiekach
zawiniętych w membrany nerwów
w kokony z których wykluwają się najpiękniejsze
najbardziej okazałe i egzotyczne
motyle bólu


ptaki
karabinami maszynowymi dziobów
tratują ciszę
rozbijając ją o pnie o rynny
o siebie samych w powietrzu
o ziemię
jak kropla o kroplę
kroplówki tropiącej krew


słońce w pomarańczowym szlafroku frotte
pachnie olejkiem do opalania, wspomnieniami
włoskim chłopakiem i tęsknotą


tutaj sen skondensowany
w strzykawce
podchodzi jak kot
łasi się do nadgarstka
zdradziecko
przebija cienki niczym błona opór myśli
uzbrojoną łapą


rozpacz przebudzenia
większość budzi się na zawsze
do raju bezsenności
getta do którego aniołowie przemycają gazety
jedzenie i życie z zewnątrz


większość próbuje stąd wyjść
krwi korytarzy pod prąd
przemycić się w mózgu jednego z nich (aniołów)
bezszelestnie
bezcieleśnie


tu przychodzą tylko więźniowie
ze swoimi łańcuchami
jak zwierzęta schwytane kiedyś
wywiezione z odległych krajów
tu każdy dostaje swój ołtarz
i bezczas czekania
odległość od domu niemożliwą
czasem próbują zejść z ołtarza, ale chrzęszczą uprzężą
krępującą nawet duszę
zdradzającą zamiary


tutaj są ludzie którzy patrzą na świat przez ściany



z budynku przez dach wylatują motyle
mnóstwo motyli
różowych żółtych pomarańczowych skrzydeł
obsiadają rynny parapety
jest ich więcej i więcej
przechodzą przez twardą nieprzepuszczalną
powierzchnię nie uszkadzając skrzydeł


mają stabilną konstrukcję
i silne korpusy


tryskają tęczową fontanną która
płonie w oczach ludzi odwracających głowy


tylko Bóg jest w stanie patrzeć
tylko Bóg może to wytrzymać





 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur