śmiertelne są powroty
powroty są bezpowrotne
są tylko w jedną stronę
żerujące smoki wyszarpują wszelkie oznaki człowieczeństwa
opuszczone za pierwszym razem są bardziej przebiegłe
chwytają zdobycz i zanurzają w sobie
powroty płoną żywym ogniem
w gardłach bestii jak w krematoriach
popieleją ogłupiałe umysły i bezwolne ciała
młodzi i starzy w przyspieszonych rytmach bicia serc
tumanieni prądem podniecenia
powracają do miejsc ekstazy i swojej zagłady
przeciskają się przez kraty przepuszczalne w jedną stronę
wchodzą do tych jaskiń, w których kiedyś byli
zakładają uprzęże wzruszeń, ludzi, nałogów,
tęsknoty, sentymentów,
pożądań
i giną śmiertelnie chorzy na pragnienie, na głód
na słabość
powracają pełni entuzjazmu męczennicy
niedoczekanie elektryzuje
pulsuje w skroniach, pieni się w ślinie wokół języka
niedoczekanie – otchłań zakończona ciemnością
i powieszonym krzykiem
kulminacja niewoli
zbyt doskonałej by można ją było przechytrzyć
zbyt absorbującej by można ją było przeżyć
powracają różnymi drogami
zbiegają z jakichś horyzontów
obsypują się z neonów jak brokat
niedługo wytrzymali
czas nie leczy ze śmiertelności
choroby pamięci
idą
zawsze tam
skąd przyszli
gdzie zobaczyli duszę
nazwali ją po imieniu, ukrzyżowali
i zostawili
schodzą z oświetlonych szczytów
wślizgują się w ciasne szpary kostki brukowej
nikną w nich jak deszcz
w podziemnych miastach rozgryzają sobie
nadgarstki, wszystkie mięśnie, kości,
możliwości i wolną wolę i
chcą uciekać…
ale już kiedyś to robili
|