wieczność jest tylko
czarnym zwierzęciem
kudłatym trójkątem próżni
w pachwinie ścian
swędzącym pędzlem kurzu
naparstkiem ciemności
skalnym jęzorem
zwieszonym z pyska
szczytu
autostradą skaczącego
kalectwem Beethovena
okrutnym pomysłem boga bogów
wieczność jest
krzyżykiem przy drodze
i plastikowym kwiatkiem
w zielonej trawie chwili
po koronacji uniesienia
robakiem
najwierniejszym towarzyszem
wieczność jest granatowym żukiem
wlokącym się w bezkierunku
białą
struną głosową autostrady
napiętą jak nerw
choć przerywaną w niepoliczonych miejscach
kręgosłupem
z dziurami pomiędzy kręgami
tak, wieczność ma czarne dziury
jak droga