myśmy tam byli
nam też kazano się rozbierać
nas też gwałcono
my to widzieliśmy
to
czego nikt
nie powinien widzieć
my to przeżyliśmy
udało nam się stamtąd wrócić
ale jesteśmy zmęczeni
chorzy
w większości starzy
uciekaliśmy
potykając się i upadając
śmiejąc się do łez które z nas się śmiały
krzycząc nabrzmiali z wysiłku uciekaliśmy stamtąd
tam tyle było krwi od której każdemu robiło się niedobrze
niektórzy uciekali w milczeniu, od zgiełku
i żeby nikt nie zatrzymał na siłę
żeby nikt nie zadecydował ile to jeszcze ma trwać
i jesteśmy tutaj
wszyscy ranni od tego co było
co jest z nami
w pękniętych oczach
pękniętych klatkach piersiowych
w garściach zaciśniętych na pokruszonych szkłach emocji
o tym nikt nie powinien wiedzieć
tam nikt nie powinien schodzić
bo zatrzasną się za nim drzwi
i długo nie będzie mógł zawrócić
a to co się tam dzieje nie jest dla wrażliwych oczu
i wytrzymałych skór
w środku tego miejsca
i dookoła
rosną mury
tak prędko jak potrzeba ucieczki
myśmy uciekali
wyrzucając się myślami rękami
bólem
histerią marzeń
poza granice
normalnie nieprzekraczalnego
jesteśmy tutaj
niepodobni do tamtych – bezcieleśni
wszyscy obecni
spokojni że nam się udało
czekamy
na przydział swojej wolności
swojego raju
ścigały nas psy gończe
ale teraz ich już nie ma
zadowalają się pustymi powłokami
ciał
naszymi śladami
do pewnego momentu
|