O EKO-CZARODZIEJU I OGRODZIE
Pewnego razu, w dziwnym ogrodzie,
Przezył lat dwieście Eko-Czarodziej.
Był już zgarbiony, i bardzo stary,
Nosił ogromne z chmur okulary.
Bo wszystkie drzewa liczył w ogrodzie,
Od dawien, dawna, sprawdzał je codzień.
A kiedy rano, pośród zieleni,
Tak sie czarodziej, bardzo odmienił.
Liczył i sprawdzał, jak to sie stało,
Że mu w ogrodzie drzew brakowało.
Gdzie sie podziały białe jabłonie,
Przy srebrnych torach, pierwszym peronie?
Może ktoś czasem, zwabił te drzewa,
Bo wiosną wilga, pięknie w nich śpiewa.
Lech sie szczęśliwie, wkrótce wydało,
Czemu w ogrodzie drzew brakowało.
Późnym wieczorem, czarodziej stary,
Zapomniał włożyć, z chmur okulary,
I włączył światła, przy tym peronie,
Gdzie sie bawiły w pociąg jabłonie.
Gdy do odjazdu, sygnał dostały,
Do stacji Groszków, pędem pognały.
Gdzie pani Śliwka, w nowej koronie,
Podjęła sokiem, siostry jabłonie.
Przez cały wieczór, w tańcu szumiały,
O czarodzieju opowiadały.
Gdy zatęskniły za swym ogrodem,
Wróciły rano, świeże i młode.
I gdy stanęły, na swym peronie,
To sie czarodziej, cieszył ogromnie.
Włożył ogromne, z chmur okulary,
Szybko zapomniał, że jest już stary.
I szedł szczęśliwy, jak nikt na świecie,
Bo właśnie w drzewach, zamieszkał kwiecień.
A w białych kwiatach, gdzie kwitną drzewa,
Motyl zatańczy, pszczoła zaśpiewa.
Tyle akordów, zapach wspaniały.
Tych właśnie czarów, ogród jest cały.
|