dzisiaj przyszedł do nas Księżyc,
z kwiatami w butonierce.
zawstydziłam sie strasznie.
ja taka nie uczesana,
a Pan taki jasny.
Może na balkonie będzie inaczej.
w pokoju ¶pi jeszcze dziecko,
i zawiać może Pana kuchennym zapacham.
¶iadamy. dłonie spięte, ze strachem.
a On kwiaty kładzie na stole,
mówi: wst±piłem tak sobie.
a w oczach miał nieba tyle
jak zapomniany Romeo. |