SYNOWI
lekko pochylasz głowę, do ciepła moich dłoni.
jesteś moją miłością i nawet jesli upadną światy,
będziesz zawsze moją miłością.
przypłynąłeś spowity w sen słodki.
na mój ocean, wezbrany przypłynąłeś.
ziarnkiem pieprzu, upadłeś na dłonie cierpliwe.
do kołyski bujanej, anioły przygnały sny złote.
.
biorę sobie, ciebie niewidomego, by wiatru śpiewem,
kołysać na ziemi obiecanej, a kiedy zaszeleścisz nad ranem,
burzą zmęczoną, na łzę twoją, opadnę szczęśliwa.
i gdybym nawet była ślepcem, we wszystkich oczach świata,
będę widziała tylko ciebie, bo jesteś moją miłością,
we wszystkich oczach świata.
chcesz, upiekę ci placek.
taki utkany, z dobrych
myśli o tobie.
o naszym domu.
o synku malutkim w łóżeczku.
i o tym, jak pięknie pachnie
taki placek, na rodzinnym stole.
|