- Przepraszam, muszę wyjść do łazienki - powiedział chłopak i wstał niezdarnie od stołu. Kilkanaście metrów, dzielących go od drzwi z niebieskim trójkątem, przemierzył niezdarnym krokiem, potrącając po drodze kilka krzeseł. Jego partnerka, ciemnowłosa, młoda dziewczyna zobaczyła jeszcze, jak spogląda na trzymany w ręku telefon. Nagle przed jej oczami wyrósł mężczyzna, który przed momentem siedział przy stoliku obok, czytając codzienną gazetę. Jej piwne tęczówki niemalże wyszły spod podniesionych powiek.
- Kim pan...
- Nieważne - uciął. - Przysłuchiwałem się twojej rozmowie z tym lalusiem. Wydajesz się całkiem rozsądną dziewczyną, tylko zastanawiam się, czy widzisz coś więcej poza ładną buźką tego faceta.
W oczach kobiety zaskoczenie ustąpiło miejsca złości.
- O czym pa…
- On widzi w tobie tylko cycki. Nie rób takich min, mała, bo twoja buźka przestaje być ładna. Nie wierzysz? Spytaj się o to, której koleżance zamierzasz kupić prezent, bo zdaje się, że o tym rozmawialiście, prawda? Nie odpowie z prostego powodu. Bardziej zastanawiał się nad tym, czy zdjęcie, które w tej chwili robił, będzie dobrej jakości.
- Jakie zdjęcie? - tym razem w oczach odmalował się strach.
- A gdzie ciągle trzymał telefon?
- Miał go w rękach...
- Sama widzisz. Czekam na zewnątrz w srebrnym audi, mam nadzieję, że przyjdziesz. Zaraz wróci, powiedz, że jestem kolegą z liceum.
Zdecydowanym ruchem nieznajomy mężczyzna odsunął krzesło, wstał od stołu i ruszył do drzwi wyjściowych. Wychodzący właśnie z toalety chłopak zauważył go i wróciwszy do stołu zapytał:
- Kto to był, Ann?
- Znajomy z liceum... Słuchaj, kiedy pojedziemy kupić ten prezent?
- Jaki... A... dla tej koleżanki?
- To nie jest "ta koleżanka", tylko moja najlepsza przyjaciółka, pamiętasz w ogóle jak się nazywa? - zapytała Ann, schylając się po kieliszek czerwonego Tokaju, by uwidocznić swój głęboki dekolt.
- Yyy... - zająknął się chłopak i skierował wzrok na biust swojej dziewczyny. - Tak - dodał już pewnym głosem. - Caroline.
- Caroline to jej siostra. Cały dzień mówię Ci o imprezie u Alice, a ty ciągle gapisz mi się w cycki, śmieciu - głos Ann stawał się coraz głośniejszy.
- O co ci chodzi? Zaprosiłem cię na obiad do najlepszej knajpy w okolicy, rozmawiamy przez cały czas, jak normalni ludzie...
- To ja ciągle opowiadam. - urwała mu. - Pokaż telefon.
- Po co ci mój telefon?
- Chce wykasować zdjęcia.
- Jakie zdjęcia?
- Myślisz, że tego nie widziałam? Ty sukinsynu, przez cały czas robisz zdjęcia moim cyckom. Myślisz, że zapraszając mnie do drogiego lokalu możesz mnie kupić? - cała sala stała się nagle widownią sporu młodej pary, a do stolika pędził już kelner, który miał zamiar ich uspokoić.
- Nie będzie pan potrzebny, już wychodzę. - zwróciła się od kelnera Ann.
Szybkim ruchem wyrwała z rąk oszołomionego chłopaka telefon, rzuciła na podłogę, roztrzaskała obcasem i nie spoglądając na nikogo wyszła z sali. Akompaniowały jej brawa jednego z klientów, który wypił o jeden kieliszek wina za dużo.
Zamykając drzwi, szukała wzrokiem srebrnego auta. Stało po drugiej stronie ulicy. Siadła na tylnym siedzeniu i spojrzała na siedzącego za kierownicą mężczyznę, którego twarz nie zmieniła wyrazu. Palił spokojnie papierosa, popatrzył na jej odbicie w lusterku i powiedział:
- Co tak długo?
- Sukinsyn. Daj papierosa.
Nie odpowiedział. Sięgnął po paczkę, podał jej ogień i przyglądał się jej, gdy drżącymi rękami wkładała papierosa do ust. Zakrztusiła się, znów się zaciągnęła i dopiero wtedy opadło z niej napięcie.
- Miałeś rację.
Mężczyzna dalej milczał, po chwili przekręcił kluczyk w stacyjce i zapalił samochód.
- Gdzie jedziemy? - dziewczyna ponownie było lekko wystraszona.
- Zmieniamy lokal. Jedziemy na ulicę Waszyngtona. Byłaś tam?
- Nie.
Nie rozmawiali przez drogę. Gdy mijali galerię handlową, Ann krzyknęła.
- W tej chwili się zatrzymaj!
Mężczyzna wdepnął w hamulec, samochodem rzuciło, a Ann prawie uderzyła głową w siedzenie przed nią.
- Po co się zatrzymaliśmy? - zapytał.
- Idziemy tam po Dom Perignon, potem jedziemy do mnie. W ogóle wiesz jak się nazywam?
- Nie.
- Ann, a Ty?
- Adam.
- Więc Adam, Ty kupisz prezent dla Alice.
Mężczyzna odwrócił się. Pierwszy raz zobaczyła jego uśmiech.
|