Nigdy nie spieszyłem się do wierszy
One raczej goniły za mną po blacie stołu
Nie, nie chciałem być zjawiskiem
Ono szukało mnie od chwili pióra
Do was blatów odbijających
Moje wiersze mówię:
Tak jak wygolona katastrofa.
Kiedyś chciałem mieć dziecko
Mam za to 41 wierszy
Tak naprawdę
to małe podpisy mojej twarzy
12.04.2005 23-10 |