Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Mateusz Osiak

Skazaniec

Obudził go soczysty kopniak w nerki.

Już trzeci dzień komendant miejskiej policji trzymał go w celi, nie dając mu spokoju na czas dłuższy niż kilkadziesiąt minut. Wyjątkiem był poprzedni dzień. Wtedy zostawił swojego więźnia na całe dwie godziny, które w mniemaniu głodnego i spragnionego skazańca trwały więcej niż jego dotychczasowe dwudziestopięcioletnie życie. Przerwa spowodowana była pogrzebem siostry komendanta, a zarazem żony torturowanego więźnia. Została zabita strzałem w głowę, w noc poślubną. Nikt, oprócz skazanego już na śmierć młodego mężczyzny, nie znał motywów morderstwa. Najbardziej chciał je poznać bezlitosny brat niespełna dziewiętnastoletniej Anny, która była ucieleśnieniem dobra. Nikt nie mógł przeszkodzić w brutalnym biciu swojego szwagra. Po pierwsze, dlatego, że każdy solidaryzował się z nim, po wtóre, że był prawą ręką najważniejszej osoby w mieście - generała Rupina. To on dowodził zamachem stanu i był teraz najważniejszą osobą w państwie. Przynajmniej do czasu przegrupowania sił wroga.

 

To zupełnie nie obchodziło obolałego więźnia, który czekał na swoją kolej w publicznej egzekucji. Nie czuł bólu. Nie krzyczał ani podczas ciosów w twarz, ani podczas rażenia prądem, najmocniejsze kopniaki w twarz również nie złamały torturowanego. Tylko wtedy, gdy jeden z ludzi komendanta Groskiego wyrywał mu paznokieć, syknął z bólu. Ale nic nie potrafiło wydobyć z niego słowa, a to najbardziej irytowało komendanta, który trzeci dzień nie usłyszał już odpowiedzi na pytanie: "Dlaczego zabiłeś moją siostrę, ty sukinsynu?". Więzień uśmiechał się tylko drwiąco, ukazując zakrwawione bezzębne dziąsła.

 

Pod więzieniem zbierały się coraz większe tłumy, domagające się powieszenia mordercy. Wywlekano różnych "buntowników", odczytywano fałszywe oskarżenia i szybko wieszano. Rupin nie mógł pozwolić na to, by tłum zaczął okazywać swoje niezadowolenie i ku złości Groskiego rozkazał wykonać wyrok w trybie natychmiastowym. Wieść szybko rozniosła się po mieście i na egzekucję przyszło więcej ludzi niż na pogrzeb żony skazańca.

 

Wycie tłumu ogłuszyło prowadzonego na śmierć. Słyszał szyderstwa i ślinę ściekającą mu po twarzy. Wprowadzili go na szafot. Rupin pozytywnie rozpatrzył życzenie Groskiego, by to on był katem. Tłum zamilkł i odczytano krótki wyrok: "Antoni Drawicz, lat 25, decyzją sądu, za morderstwo swojej żony, Anny, zostaje skazany na śmierć przez powieszenie". Komendant wiedział aż nadto o egzekucjach, przygotował się najlepiej jak mógł. Sznur był zbyt gruby jak na wagę wychudzonego skazańca, miał jednak nie pozwolić, by umierał on szybko. Miał się męczyć. Drawicza postawiono na stołek i włożono mu głowę w otwór ze sznura. Kat spojrzał mu jeszcze w oczy i wtedy, gdy tłum oczekiwał widoku kolejnej śmierci, spokojnym, zdecydowanym tonem przemówił skazany:

- Twoja siostra była kurwą, Groski. Pieprzyła się z kimś wcześniej, nie była dziewicą.

Potężny ryk komendanta przerwał ciszę i słowa Drawicza. Z furią kopnął w drewniany stołek, który połamał się i poleciał w zahipnotyzowaną widownię. Antoni Drawicz szamotał się próbując rozpaczliwie walczyć o życie, jednak nic nie było w stanie mu pomóc. Następnie ludzie usłyszeli kolejny huk. To Groski strzelił sobie w głowę. Nie wiadomo, który pierwszy przywitał się z diabłem.

 

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur