Cegła - Literatura - Proza - Poezja
JEST JUŻ 24 NUMER MAGAZYNU CEGŁA - PIECZĘĆ, PYTAJ W KSIĘGARNI TAJNE KOMPLETY, PRZEJŚCIE GARNCARSKIE 2, WROCŁAW
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Mirka Mia Szychowiak

WIERSZE

      Masz u mnie małego nobla 

Nareszcie masz spokój.
Docierają do ciebie tylko te dźwięki, 
które dodają smaku ciszy. 
Gorączka nie zagroziła tkankom
i każda może się odrodzić.

Wiem, że nie było dobrze. 

Ostry nieżyt dróg życiowych nie doczekał się
jeszcze właściwego rozpoznania. 
Ale ty nie cierpiałaś bezczynnie.
Z tego, co drążyło tunel
w twojej głowie - wyhodowałaś odtrutkę;
daję ci za nią małego nobla.

Czy mogę tu przyprowadzić innych?
Tych nieposkręcanych, ogłuszonych,
co chrupią tabletki na spokój jak dropsy.
Opowiedz im siebie - tę najnowszą,
która pokonała smoka. To wystarczy.


Komentarze:
2004-12-22 09:00:37 - atma
Mia twoje wiersze są stymulujące, przez metafory które wynikają bezpośrednio z życia.
naturalność to niewątpliwie duży walor wierszy, twojej poezji. wewnętrzna przestrzeń,
pojedynczych słów jest urzekająca...
 
2004-11-23 15:53:12 - FINK
Zarysowała mi się historia pokonania samego siebie, EXIT z depresji, EXIT z choroby,
bez pomocy medykamentów, a to już jawny orientalizm hehehe ;) do tego chrześcijańska
potrzeba narzucania się innym, tym co katują zachodnie metody uzdrawiania. Do tabletek
dodałbym jeszcze psychoanalize. Wiersz zgrabny, jak na moje lewe oczko dość zwyczajny...
ale miło , że do nas zajrzałaś, mam nadzieję że to nie koniec cegłówkowej znajomości.
Pokomentuj troszkę innych.
Hej Mia
 


       W tajnej służbie u Pana Boga 


Kruku kruku, nie bujaj mnie. Z gałęzi
 kąt widzenia najpełniejszy. Jak spadniemy, 
wydrapią nam oczy te wygolone małpy niskopienne, 
a tu nikt po nas nie sięgnie, nie wyrwie piór.
 Podejrzymy sobie niektóre ptasie móżdżki niewidzialnie,
 nie na celowniku, czarne jak diabły, ale on nas rozpozna;
 patrz, jaką ma do nas cierpliwość. I jak mu nie donieść  
o tym szambie, kto to zrobi lepiej? Gołębie nie ujawnią
 wszystkiego, z serca skłamią dla świętego pokoju. 

Kruku kruku, powiedz mi  - czy On taki 
niedoinformowany może spać spokojnie?

Trafiłyśmy mu się fuksem. Pod to drzewo 
prędzej czy później zejdą się wszyscy. Policzą łupy, 
odstrzelą nierównych do podziału. Zapiórkujemy ich 
dokładnie w pamięci, przyjrzymy się tym mordom 
wypchanym złem tak, że gdzie mózg -nie wiadomo.
W tajnej służbie u takiego Pana - nie wolno się dziwić 
niczemu. Przemilczymy końcowe wnioski -  nie ma 
co krakać, pora stanąć do raportu, oddać notatki. Jutro 
kolejny dzień. Najemnicy znów przyjdą tu rozliczać bitwy.     


Komentarze:
2004-11-23 15:59:33 - fink
a to dobre. Krucza perspektywa, odebrałem to poniekąd za skargę do Boga, jakiś żal, że nie widzi?
że śpi spokojnie? ciekawy obrazek bo ciekawy podmiot w kontekście tematu wiersza. Czekam na jeszcze ,
całuski
 

             DŻUDŻUDŻUDZU 


I znowu u mnie stan wyjątkowy, no niedobrze.
Jak zmarznę albo ktoś osłabi na maksa, pani docent
wykładająca pod czaszką robi puk puk i mówi:
moja droga, doradzam pad płaski, póki się nie
odrobaczy powietrza, nie przetrze luster. Póki nie
odkurwi się hotel nowy świat od strychu po piwnicę.

 

Słucham jej po swojemu - czyli dosłownie trawię
szept falujący pod skórą czoła. Upadam najniżej
jak potrafię, brzuch przywiera miękko do ziemi.
Oko w oko z tą przyziemną mafią, tyle że niegroźną,
bo gangi z całej dzielnicy mieszczą mi się w garści.

Taki robak. Lezie sobie dżudżudżudżu. Posuń się
mały, zrób miejsce koleżance, popełzamy sobie
razem, ale daj cynk kolesiom, niech się rozejdą
na boki, żebym ich nie zgniotła. Nie jestem
waszym wrogiem, proszę tylko o azyl polityczny.

Szanowne robactwo, mrowie i wszelkie ruszaki:
z uwagi na gwałt zbiorowy, w którym przypadła mi
rola ofiary - zmuszona byłam opuścić moją ziemię.
Liczę na to, że u was jest spoko z poszanowaniem
praw człowieka i nie odeślecie mnie z powrotem.
Może kiedyś zrobimy razem jakąś małą r-ewolucję?
 
Komentarze:
2005-01-02 18:08:59 - FINK
to Ty Mia jesteś taka działaczka rewolucyjna. No no, nie wiedziałem, gratuluje raz jeszcze finału Bieriezina,
 no i wszystkiego dobrego w 2005, udanej r - ewolucji z gangami z przedmieścia.
pa
 


            LUCKY LUZ 


Ostatniej nocy byłam martwą szamanką
ułożoną na wzgórzu, gotową do spalenia.
Miałam się ulotnić do nieba, śpiewali o tym
 

ci, którzy obsiedli stos z czcią, czekając
wiatru, by mnie podpalić i rozwiać podczas
rytualnego pośmiertnego tańca. I pożegnać.

 
Taki sen dobrze zapamiętać, wykorzystać
okazję, kiedy możesz kołować nad sobą
jeszcze cielesną, w jednym kawałku, ciepłą
 

i znajomą. Taką mimo śmierci pełną mocy,
która dla nich nigdy nie miała się skończyć.
Kiedyś, gdy to nadejdzie, żeby mnie zabrać

 
czasu zabraknie, na taką lucky luz jak teraz,
kiedy po raz kolejny kartuję noc spokojnie.
Nie drżę, nie uciekam, przeglądam śmierć.

Komentarze:
2005-01-12 14:56:41 - elkaone
Tak. Dobre. Forma znakomicie współgra z tematem i nastrojem. No i inaczej o śmierci.
 
2005-01-10 13:30:21 - jco
mocne, bo szczere, słowne fatałaszki skutecznie rozbiera pointa, bo prawda jak śmierć jest naga
 


        ŚLIMACZ ŚLIMACZ 


Tutaj wszystko ci się rozsypie.
Znajdź przytomniejsze miejsce, okop się
i nie czekaj. Póki jeszcze
nie pogubiłeś nasion, urządzaj
ogrody tam, gdzie woda popłynie rozrzutnie,
pod skórą wystąpi z brzegów i oboje
staniecie się poświęceni, spokojniejsi.

I niech to nie dzieje się w mgnieniu oka,
nie dzieli na cykl wzrostu i niecierpliwego
zbioru.  Zacznij ufać słońcu, ono nie jest
na każde skinienie, też musi się wyspać,
bo inaczej się skurczy i wypali.
Nie popędzaj niczego, niech się dłuży.

Wszystko i  tak
trwa krócej niż śmierć.

Komentarze:
2005-02-27 23:25:30 - fink
śmierć się ślimaczy najwolniej w takim razie. całkiem całkiem ten wierszyk, w zasadzie wszystko
oprócz niego się dłuży ;)

 


           DO STOŁU 


Ciało, ciało żywe, toczy się życie
w cienkim płatku. Do pańskiego stołu
ludożerców zbliża się tłum.

Ciało podzielne, okruchy pachnące
łaską giną w ustach. Wyżeracze
nakarmieni, choć nie byli głodni.
Wstąpili po drodze, nie zasiedzą się,
bo duszno tutaj, małowiele.

A kto ją nakarmi? - głodna taka
i wystraszona - stoi za drzwiami.
Zajrzy i ucieka. Goni ją płacz, ale
czyj ten płacz - nikt nie chce się
przyznać. Łapać, łapać, nie puszczać,
do gardła wepchać. Zaklepana.

Leży obok stołu. Nic się nie stało,
nie spłonęła, nie czuje się brudna.
Rodzi się głód, zbliża się spokój. 


Komentarze:
2005-03-28 15:50:56 - odul
ladny glos... taki przepity:) a sam tekst jakze swiatecznie adekwatny
 
2005-03-26 15:07:19 - fink
pax pax pax moi drodzy pax, jak już napisałem gusta są różne, jeżeli ktoś rytmu nie odnajduje, t
o znaczy, że a) nie narzuca się i trzeba go odnaleźć b) faktycznie rytmika siadła. Znając młodziutką ;)
Mije wierze , że jej wiersze są lepsze w jej mp3 wykonaniu. A kłócić się chłopcy w tak prosty sposób
o Mije nie wypada, lepiej zaprośić ją na kawe ;)
 
2005-03-20 21:40:17 - xymox
powiem tak. Draku nie mam zamiaru cie obrażać, gdyż nie po to pisałem tutaj komentarze aby się zniżać
do Twojego poziomu. Choć chciałoby się powiedzieć, że z ciebie poeta jak z koziej ... trąbka.
i tak to niczego nie zmieni a raczej zaogni sytuację. Na pewno nie napiszę tutaj nic więcej,
gdyż nie mam z kim polemizować posługując się argumentami. A największy ubaw tak sądzę to mam ja,
gdyż nie traktuję tego co piszecie poważnie. Co do formy wokalnej to nie wiem co powiedzieć...
 Może poprostu zostawię to bez komentarza i zajmę się czymś pożyteczniejszym niż słuchanie kiepskiego
tekstu. Pozdrawiam i życzę wam wielkiej zabawy :))
 
2005-03-20 21:10:02 - Draku
xymox - powiem tak, przyznam że mam teraz z Ciebie totalny ubaw. Teraz, bo ściagnąłem recytację
(czyżby to Twój głos autorko?) wiersza Mia-i (jak się odmienia Twoja ksywka?;) ) Jeśli to ma być
pisanie na poziomie "autor jest bardzo młody" to znasz się tak na poezji jak Andriu Lepper na
literaturze. Brawo Mia - świetnie to wypada w formie wokalnej - tak jak sie spodziewałem :)
 
2005-03-20 18:02:58 - mia
http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=46242&idautora=2040&rodzaj=1 bardzo proszę
 
2005-03-20 14:40:35 - mia
http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=46242&idautora=2040&rodzaj=1 bardzo proszę
 
2005-03-19 20:49:08 - xymox
no a ja nadal przy swoim ;) w wierszu powinien być sound. polecam poczytać johna cage'a (chociaż)
a potem pogadamy ewnetualnie :) nie no jak się komuś podoba to dobrze... ale jak to możliwe to sam
się dziwię. jedyny ratunek to autor jest jeszcze bardzo młody i nie bierze tego bardzo na serio...
chyba tylko to może ratować ten wiersz. pozdrawiam
 
2005-03-19 19:01:17 - draku
dobry sound w wierszu? bez przesady. A od walenia po mordzie to jest ekspresja. A wiersz -
ponownie dobry. 
 
2005-03-19 13:28:21 - Fink
dlaczego niedopuszczalne, każdy ma swoją melodię, jeden lubi hip hop inny lubi ska, inny waclczyka
bitego na 3, no i co? jak zrobić tekst by brzmiał rytmicznie, skoro wiele jest twarzy rytmu?
 
2005-03-19 00:30:06 - xymox
w dobrym wierszu powinien być niezły sound aby walił czytelnika w gębę a niedopuszczalnym jest
zostawić czytelnika zastanawiającego się - jak to przeczytać aby nieźle zabrzmiało - takie to
jest moje zdanie. 
 

2005-03-18 14:57:45 - Fink
nagraj Mia mp3 z tego tekstu i pokaż rytm, bo kolega przeczytał to sobie bez rytmu, rytm się nadaje,
wprowadza, nie zawsze tekst jest rytmiczny sam z siebie, nie zawsze prowokuje do rytmizowania, czasami
trzeba narzucić, wpaść na pomysł. Pozdrawiam
 
2005-03-18 11:58:52 - xymox
koncepcja dobra z resztą już gorzej. więcej czytania i pracy a może za kilka lat coś z tego będzie.
 przeczytaj to na głos i zobacz, że brakuje tu rytmu. przykład jak można skopać swój własny pomysł. 
 
2005-03-17 21:56:16 - wycena wnuczki
666 płatków, w których toczy się życie
 
2005-03-17 21:55:27 - wnuczka sekretarka
nie ów tylko owe raczej
 
2005-03-17 21:53:37 - Fink i wnuczka leżąco-podpowiadająca
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę: typologia wiernych: skromni, spłoszeni i wyżeracze z
 pańskiego stołu, co choc nażarci zawsze chcą więcej. Czyli jakby dwa stosunki do wiary do ciała Bożego.
Początek ukazuje ów ciało jako płatek, w którym toczy się życie, świętość zostaje pożarta.
Dzięki za wiersze i komentarze Mia.
Pozdrawiam
 


         BĘKARTY 


W tego lekarza bawić się
z tobą nie będę. Póki nie wiem
co mi dolega -jestem zdrowa.

Urojenia z przerzutami.
Czym zmierzyłeś ich stężenie?

Piszę palcem w powietrzu
rzędy słów, szkicuję twój profil.
Ta niewidzialna płachta ma pamięć
absolutną . Kartki giną zaczęte,
a tak - gdzie posieję, tam zbiorę.

Mógłbyś być ojcem wszystkiego
co urodzę. Trudno mi będzie samej
wychować to co wymyśliłam.


oddałabym się w jakieś dobre ręce. 


Komentarz:
2005-03-26 15:16:45 - fink
można i tak
 
2005-03-19 18:57:43 - Draku
skoro na takie rozbudowane analizy się porwaliście (a nieznosiłem zajęć z poetyki, zabijały sens poezji)
to ja powiem krótko: DOBRE
 
2005-03-18 14:54:47 - fink
czy zawsze zatem jest tylko jeden powód dzialania? nie sądzę Mia, potrzeby czynienia czegoś bierze się
z różnych pobudek, nie wiem jak można by je zawrzeć w jednym, a już sprowadzić je do jednego człowieka?
hmmmm dość radykalne
 
2005-03-17 21:51:45 - mia
panie Marku - a o jakim tekście pan tutaj fantazjuje? fink - no prawie prawie.
tylko że nie o chęci posiadania, a o posiadaniu. Nie ma chce czy nie chce. :) 
 
2005-03-17 21:41:09 - Fink & wnuczka Urszuli K.
Najpierw do Marka: Psze pana, skąd pomysł na lingwistyczne ujęcie tego wiersza?
 Co pana popchało w tą stronę? Który znak wskazuje ten kierunek, co? Do Mii : strofka 1 -
ustawia relację podmiotu i adresata. Podmiot nie chce być przedmiotem badań, natomiast rozpoznaje chorobę ,
ale ucieka przed nią. Niewiedza daje poczucie bycia w zdrowiu. Urojenia z przerzutami
(ulubiony fragment wnuczki Urszuli K.) brzmią jak zarzut. Pytanie retoryczne jako kontrodbicie owego
zarzutu. Dalej robi się refleksyjnie (dla wnuczki kontrowersyjnie) zapisywane myśli w powietrzu
są paradoksalnie trwalszym zapisem niż notatka na kartce, a poza tym "gdzie posieję, tam zbiorę".
W ostatniej strofce wnuczka pokłóciła się z finkiem - wyszła z tego niezła manifestacja postaw
szowinizm kontra feminizm nooo i wnuczka gratuluje pani a biedaczek fink dalej mysli, że to wiersz
o chęci nieposiadania bękartów, czyli o potrzebie posiadania praprzyczyny, oparcia, przecież zawsze
 odbierając oskara mówi się: najpierw chciałbym podziękoować żonie ;) 
 
2005-03-17 19:26:23 - Marek
Tytuł miał chyba zwrócić uwagę.Cel został osiągniety.Jednak do lingwistycznej gry toczonej w
tekście pasuje średnio,albo jeszcze mniej. Koniec lat szesćdziesiatych to były czasy!Pamiętam !
Karpowicz,Białoszewski,Balcerzan etc. etc. Wracając od moich wspomnień do wiersza , da się powiedzieć ,
że poezja lingwistyczna opierała się na pewnej jednolitości w obrębie toczonej gry językowej.
'Bękart' oparty na schemacie liryki miłosnej , zaczyna się od przywołania 'dziecinnej'
'zabawy w doktora',by przejść do barokowego toposu miłości jako choroby. To niestety łamie konwencję
lingwistyczną ,bo okazuje się,że lingwistyczność tekstu jest tu tylko wzorem,zasłoną konwencji.
To jednak można , przy dużej dozie dobrych chęci zaakceptować.Niestety dalej jest gorzej.
Nawet obrana konwencja nie jest w stanie obronić połączenia przerzutów z ich stężeniem.
Jest to zabieg zbyt dowolny. Rysowanie palcem w powietrzu i cały ciąg dalszy nie ma zadnego uzasadnienia.
Skąd bierze się zdanie : gdzie posieję , tam zbiorę? Ostatnie zaś zdanie jest boleśnie pretensjonalne ,
 choć może się mylę , może to efekt desperacji. Tak czy inaczej współczuję.
 


          AFERZYŚCI 


Mówi: pamiętaj o korzeniach,
on patrzy obleśnie, wiecie gdzie
i dyszy: to jest moje źródło, wsuwa
rękę- ćlam ćlam wysapuje tłusto.
Bo w życiu, jak w tandetnych
filmach - oni dzielą się na gracje
i wrednych tłuściochów,

na perfidne zdziry i spolegliwych
ciapków. Inne podziały są szarobarwne;
szkoda, że remis w związku nie ma wzięcia
w sztuce. Zgodny chór w ucho nie wpadnie,
bo tak już ze sobą mamy, że broń cię panie,
by zamek pasował nam do klucza.

I tak, zamiast ułożyć się w kostkę,
tworzymy mafie, płodzimy aferzystów,
pracujemy nad bronią domowego rażenia.
A czas ucieka. Pomarszczona terrorystka,
wyleniały snajper, zardzewiałe karabiny.
I Rzym i Krym, gdzie nie zdążymy. I my.
 


Komentarze:
2005-06-10 16:37:13 - fink
ej ty mijka sie wyrabiasz, to zajebisty wiersz Ci powiem, każda strofka zaskakuje,
bardzo równo utrzymane napięcie, gestoć myślowych siatek pod tym samym napieciem.
mhm jestem na tak, u mnie masz bieriezina w kielni ;)


         

          WIZJER 


Buduar hrabiny de Kuku tonie
w pleśni. Lustro zaklęte w trzydziestym
trzecim zakrywa łysinę, faluje kłębowisko
loków, usta oblizują się łakomie.
Brak żarówki sprzyja szaleństwu;
rozrzucone na kanapie psy nerwowo
gryzą kokardy. Zapomniało się.

Jaśnie pan nie bierze udziału w podróży,
ale nie przeszkadza. Odkąd przestała być
głównym daniem, podjada ukradkiem
między posiłkami, chce jeszcze pożyć
deserowo. Nogi same chodzą,
głowa nie opada. Parada grymasów,
rzadko jakiś dźwięk.

Śmierć podgląda ich przez szparę
w suficie, czasem parsknie rozbawiona


2005-06-08 12:49:52 - fink
Czy ty przypadkiem nie za ostro coś wciągasz? bardzo fajne Mireczko, te psy, zgaszone żaróweczki,
jakaś fantastyka z dawna, odkurzona, i ta śmierć, piękny obraz dla męża ;)
 

           Rechot 


Obudziłam się na ulicy bez nazwy,
ciemno, mokro i goło, głowa
jak karuzela. Nocne żaby  siadły
wokół po turecku. Radzą.

A trzeba było kuglarzyć ? Musiało się
błyszczeć ? A pierś po co z przodu?

Rozum się sfilcował,
stres poszedł w biodra.
Zapomniałam skąd wypadłam, i jak.

Może z żabami naprzód iść, jak
to szło? Przypomnij mi. Rechot.
 

Komentarze:
2005-06-17 13:48:41 - fink
eee no mijka rozkręcasz się, żaby cię nakręcają, pewnie dlatego że zielone, co?
 


          JASNOWIDZĘ 


Zapisano w księdze podróży: 
spotkałem tutaj mieszkające nocą słońce,
senne huragany, zmęczone i uległe.
Notatki upstrzone wykrzyknikami
były krótkie, szarpane pośpiesznie.

Schodził coraz niżej oddychając  szybko, 
rozrzutnie. Zakręty znikały po omacku.
Wcześniej był pewien, że to prosta droga, ale
to co zwykle przeszkadza, przymykało oczy.

Taki z ciebie jasnowidz, a nie wiedziałeś,
że ziemia jest zatopioną w morzach wyspą.
Idę za tobą ukradkiem, ale nie słyszysz,
zabrakło mnie w twoich wizjach, podobnie jak 
tylu kolorów i rzeczy. Widzę je pierwszy raz.

Czy one urodziły się przed chwilą, a może ja dopiero 
przychodzę na świat? Wszystko jedno. Odkąd jasno
widzę - rozsiewam się, czekam z nosem przy ziemi.
 
Komentarz:

2005-07-04 02:51:57 - fink
chyba tylko ostatnie półtorej wersa, ale... zajrzę tu jeszcze jutro. może się coś zmieni
 


          TRZY RAZY PE 


Ksawery.
Mężczyzna z takim imieniem
powinien być dostojny od urodzenia
- współżyć, a nie bzykać co popadnie.
No panie tego, rżnęło się krasawice
aż iskry szli, człowiek był pasowny w
każdym szczególe, to jak do ula frunęli.

Jego kobiety.
Muzeum zdobytych planet
odkurzanych okiem dalekowidza.

Plamiaste damulki popiskujące dziewczęco,
dawno przestały się rumienić, zapomniały.
W zatęchłej kawalerce wspólny absztyfikant
skrzeczącym głosem puszcza zżółkłe pornole.
Poza tym wszystko się sypie: farba z sufitu,
cukier na ziemię, przecieka pamięć.

Kino po sąsiedzku, przez płot. Wstyd
się przyznać - wpadam tam na krzywego.
Popłakać, posprzątać, pochichotać.

 
Komentarze:
2005-07-27 10:40:20 - elka-one
E tam, bez pomysłu! Jak najbardziej z pomysłem, a i wykonanie niczego.
 
2005-07-11 14:20:49 - mirka
yhy
 
2005-07-10 19:14:12 - pawel pomarzynski
moim zdaniem kiepsciutki wierszyk. z tych tzw. pisanych bez pomyslu. 
 
2005-07-08 23:11:28 - mirka
dam dam:)
 
2005-07-08 18:39:33 - fink
i co z tymi fotkami mnie lepiej powiedz, co?
 

 


 

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur