Ten sen był zbyt piękny, aby mógł być prawdziwy. Ten sen trwał zbyt krótko, aby mógł przynieść nadzieję. Żyłam w nim tak jak sobie wymarzyłam, w gronie rodzinnym, otoczona przyjaznymi ludźmi, ulubionymi zwierzętami, w dużym domu z ogrodem tonącym w kwiatach, zajmując się pisarstwem (czyli tym, co zawsze chciałam robić, ale zabrakło mi...odwagi? zapału?)- ot dziewczyna z tej wioski, nie znająca troski. Znikły gdzieś złe słowa, puste gesty, znikło całe spektrum głupich ludzkich zachowań...
Niestety to był tylko sen...Obudziłam się w ponurej rzeczywistości, w świecie roku 2006, gdzie komunikujemy się za pomocą maili i sms-ów, gdzie bierzemy udział w wyścigu szczurów, gdzie liczy się mieć, a nie być, gdzie idziemy po trupach, nie zważając na potrzeby innych i jesteśmy do wyboru: podli, złośliwi, zawzięci, małostkowi, mściwi, nieczuli, wredni, głupi, obłudni, egoistyczni, gdzie zanikają zasady, wartości i tradycje. Jest to świat, w którym wiele rzeczy robimy na pokaz, bo tak trzeba, bo tak wypada, a nie dlatego, że naprawdę tego chcemy. Świat, w którym króluje chciwość, obłuda, antagonizmy, a dotychczas wyznawane wartości i poglądy są spychane na margines.
Ale z drugiej strony...
Czymże byłby świat bez błyskotliwych pomysłów spłodzonych w lotnych umysłach osób o niezwykle wysokim poziomie kultury osobistej i dojrzałości emocjonalnej? Jakże smutno byłoby nie słyszeć ciętych uwag, złośliwości, ripost i mądrości wyprodukowanych w ciasnych umysłach, skutych lodem zaściankowości, prymitywizmu, zawziętości, złości, obojętności? Cóż poczęlibyśmy bez inteligentnych wypowiedzi maluczkich, wrednych i podłych ludzików oblegających nas ze wszystkich stron niczym mgła? Jak moglibyśmy żyć bez ich słów unoszących się niczym wirusy w jesiennym powietrzu, coraz bardziej zjadliwych i dotkliwych? Jakże brakowałoby pseudointelektualnych potyczek, jałowych dyskusji, niesmacznych żartów, raniących słów...
Jak wreszcie dalibyśmy sobie radę bez możliwości uzewnętrznienia w blogu ogarniającej nas całej gamy uczuć?? Na marginesie dodam, że jestem wdzięczna koleżance z pracy, która dzięki swojemu blogowi zainspirowała mnie do założenia własnego i zmusiła do wzmożonego wysiłku intelektualnego. Dzięki niej odzyskałam chęć do pisania oraz wenę twórczą. Może nawet znowu zacznę pisać??
A teraz czas znów zasnąć – może piękny sen powróci?
PS. Niniejszym informuję, że opisane wyżej sytuacje dotyczą zdarzeń z mojego życia prywatnego, a jeśli ktoś dopatruje się w moich wypowiedziach kwestii odnoszących się do siebie, to już nie mój problem.
|