Cegła - Literatura - Proza - Poezja
100 000 KSIĄŻEK NA WWW.TAJNEKOMPLETY.PL !!!
AKTUALNOŚCI MEDIA PODREALIZM CEGIELNIA WASZE & NASZE WYWIADY LINKI KSIĘGA GOŚCI REDAKCJA
 
 
WRÓĆ | WYDRUKUJ

Nigel Ward

Zdrajca (cz.1)

 Ten zamaszysty ruch, otwierają się wielkie wrota. Po prawej kamerdyner, po lewej kamerdyner. Każdy trzyma po jednej gałce i napina mięśnie przedramienia pchając drzwi od siebie. Wielki ptak rozpostarł swe skrzydła. Oczy zalewa mi światło, oślepia mnie. Ich chyba również, ale gubię tę myśl na rzecz wyłaniającego się obrazu. Salon. Olbrzymi, piękny salon. Zupełnie taki, jakim go opisywał pisarz w swych książkach. Salon królewski, dworsko wytworny. I ten urok, i ta przestronność. Ściany pokryte atłasem. Tak, to chyba atłas. Zgaduję tylko, nigdy przecież nie widziałem atłasu. Wszędzie dostojnicy, troszkę nazbyt pachnący. Zapach ten jakby mdły, przebrzmiały. I troszkę nazbyt dostojni w swym dostojeństwie. Jak gdyby nienaturalni. I damy. Piękne damy lub piękny makijaż prezentujący się na obliczach dam równie pięknych. Przynajmniej do czasu zmycia makijażu. Gwar, olbrzymi gwar. Choć, i on jest wielce dostojny. Dostojny gwar! Niech to licho. Pośród gwaru, dźwięki orkiestry. Wytworne, w smaku przypominające dobrego rocznika wino. Smyczki, delikatnie muskające struny (nie szarpiące, gdyż to niedostojne). Grają wysoko, grają nisko. Kontrabasy, wiolonczele, altówki i instrumenty dęte, których nazw w całości wymienić nie zdołam. Grają pięknie, poruszająco, a ich gra - w kolorach salonu. Żółte barwy rojalistycznej elektryczności wypełniają przestrzeń, szczyptą pomarańczu dopełnia się symfonia. Wszystko przypomina układankę, machinę zegarową bez jednego ziarnka piasku.
 Idę przed siebie, spaceruję lekko po tej niezwykłej sali. Mnóstwo ludzi, znanych twarzy, osobistości tego świata. Humanizm święci tryumf! Nie mogło przecież być inaczej. Nasz świat, świat postępu. Maszyny parowe, mechanizmy zegarowe i maszyna różniczkowa. Olbrzymie dokonania naszych czasów. Rozwój myśli i nauki. Epoka gentlemanów i uroczo nieprzystępnych dam. Ach, jakże cudnie pachnie Złoty Wiek!
 Nie mogę uwierzyć, że się tu znalazłem. Czytałem o tym w dzieciństwie. Wyobrażałem to sobie będąc młodym człowiekiem. Słuchałem o tym, gdy byłem studentem rojalistów. By w końcu trafić na salony. Tu, do idylli wysoko postawionych, wysoko wykształconych, dystyngowanych gestów i dworskich obyczajów. I różnie pięknych kobiet.
Do mej humanistycznej utopii!

Lecz cóż to?

- Zdrajca.
- Zdrajca.
- Zdrajca.

Słowa rozeszły się po sali. Wszyscy szeptali, wszyscy byli w zmowie. Wszyscy patrzyli, wszyscy odwracali wzrok. Trzymali kieliszki, nie pili już ani kropli więcej. Wszyscy szeptali, powietrze gęstniało, a oni nie chcieli przestać.

Co się dzieje?

- Zdrajca.
- Zdrajca.
- Zdrajca.

Nie wiadomo, który człowiek posądza go o zdradę, gdyż wszyscy zdają się o zdradę posądzać. A jednak, jak gdyby posądzali wszyscy i nie posądzał nikt.

Spoglądam na nich z lękiem.

- Zdrajca.
- Zdrajca.
- Zdrajca.

Twarze ludzi zaczynają się zmieniać gubią wyraz, tracą uśmiech. Dostojeństwo sięga szczytu, dostojeństwo i blaga jedną teraz kroczą ścieżką.

Gdzie ja jestem?

- Zdrajca.
- Zdrajca.
- Zdrajca.

Rozdarte szaty upadają na podłogę! Obnażeni ludzie. Obnażeni ludzie, gdzie nie pozostało już nic! Tylko dostojeństwo, które już to bierze się za własny ogon.

Czy to jawa? Czy to sen, który mnie nawiedza?!

- Zdrajca.
- Zdrajca.
- Zdrajca.

Szaleństwo nicości! Szaleństwo przeciętności! Szaleństwo bezpłciowości! Orkiestra gra Wagnera!

- Kim wy ludzie jesteście?!

 
  STRONY PARTNERSKIE I POLECANE PRZEZ MAGAZYN CEGŁA  
   
  Portal turystyczny Noclegi-Online Wrocław  Kalambur