W owym dniu zanurzę buty w księdze rodzaju tuż za progiem (tym razem na dłużej) żaglom dam wytchnienie od klapy marynarki odepnę biały kwiat spojrzę przez siebie na śpiący młyn ostatni raz na ustach pieczęcią położę dni uchylonym drzwiom pozwolę się oswoić