CAŁOŚĆ.
Widziałem je jak rozpadała się na zimnej posadzce egzystencji, Jej fragmenty odbiły się od niej, upadły matowe i zupełnie głuche. Podstawowe błahe różnice, sprawiły, że tok ruchu dusz kochanków wyniszcza ich od wewnątrz. Przeżarci przez ten makabryczny zakaz komunikacji.
„…Światło, którym sycił siĘ nasz ogieŃ Wypaliło w koŃcu dziurĘ miĘdzy nami…”
Widziałem, że kiedyś fragmenty pasowały. Każdy zespolony z każdym. Jedność myśli, uczuć. Nie szukam winnego, nie pokazuje palcem w tłum wybierając ofiarę. Choć chore pragnienie zrzucenia jarzma grzechu na czyjeś zamknięte w prostych kodach urzędowych barki, dusiło moje poranione ego.
Pamiętam jak odkryliśmy komunikację. Jak nawiązaliśmy nić milczącej rozmowy. Nie potrzebowałem słów by Cię zrozumieć. Wystarczył mi Twój oddech gdzieś zbyt blisko mnie. Gdzieś we mnie. Odkrywaliśmy komunikację bez zbędnych gestów. Potrzebowałem tylko Ciebie… potem już tylko świadomości Ciebie.
Wiem, że kawałki kiedyś pasowały do siebie. Bo przecież sam tworzyłem tą całość. Ale patrzyłem bez cienia żalu na upadek.
Upadek całości.
Jedności.
Komunikacja bez słów doprowadziła do powolnego wymierania spoiw miedzy fragmentami.
Zostały tylko pożądanie, pasja, adoracja drugiego ciała.
Mnie się nawet podobało, nie mogę zaprzeczyć… prawie wolny a jednocześnie karmiący swoje libido.
Była jedność
Ale nie było już całości.
Brak komunikacji zamienił się w zakaz.
Ona nie chciała mnie widzieć.
Ja rewanżowałem się tym samym.
A gdy pragnęła mojego ciepła obdarowywałem ją chłodem. A gdy ja pragnąłem ciepła ona wylewała na mnie swoje pomyje samotności.
Nie było jedności.
Nie było całości
Były jeszcze cienkie połączenia między fragmentami.
Z czasem przegniłe puściły. Pękły na posadzce egzystencji. Ona skulona nad nią, liczy na cud ponownej jedności.
A ja?
Ja wychodzę oknem bo drzwiami nie mam odwagi. Wprost na szary trawnik depcząc szare kwiaty.
Pamiętam…
Kwiaty kiedyś były białe.
Inspiracja: Tool- Schism
( równiez cytat pochodzi z tego utworu).
|