kołysz mnie
z wiatrem unoś pomiędzy korony
zaabsorbowane rozmową z chmurami
gdzie wdzięczy się do księżyca wierzba
z gibkości słynąca
kołysz mnie
w rytm nocnych dźwięków z lir wykrzesanych
w tańcu liści niesionych babim latem
gdzie korowodem jeszcze tętni
uciekające życie
i kołysz mnie jeszcze
gdy mgła spowije aleje parkowe
przygaszając błysk w oku wędrowca który
dostojnością swoją uszlachetni opuszczoną ławkę
i zaśnie
a ty kołysz mnie
obudź życie w odchodzącej jesieni |