Najpiękniejszy
był ten obraz
który Salvador namalował
piętnastego dnia czerwca
tuż po przebudzeniu
aby utrwalić
jeszcze ciepły pod powiekami
czerstwy sen
Bazgrząc węglem w szkicowniku
popijał ciepłe mleko
i patrzył na idealny pośladek Gali
w granatowej pościeli
Potem
zwilżył końcówkę pędzla
i nałożył kolor na szkic
(bo sny miał zawsze żółto-białe)
Odpędzał lewą ręką
natrętnego kota
i mrużył oczy
bo słońce
już zaczynało wpadać
do północnego pokoju
Kiedy skończył, przewiązał szkicownik wstążką
podzielił się mlekiem z kotem
zasnął
Nigdy już nie otworzył tego szkicownika
zawsze ręka zastygała w ostatniej chwili
nad chropowatą okładką
a kot nerwowo prężył grzbiet |