nasze ciała
rozlewały się splecione
na podłodze
zastygały między deskami
malowałeś dla mnie obrazy
rzeźbiłeś marzenia
na kruchych fundamentach uczuć
a ja starałam się ich nie zniszczyć
broniłam własnym ciałem
ukrywałam przed obcymi
codziennie rysowałeś mnie od nowa
silnymi palcami podkreślając linie ciała
liczyłeś moje oddechy
a szczęście chciałeś zamknąć
w starej brązowej szkatułce
bomba ma to do siebie że wybucha
więc gdy nastąpiła eksplozja
nie było czego zbierać |