„Orły”
1.
Nie chcę układać spiskowej teorii dziejów
Bo nie noszę nazwiska które przyległoby
Do miedzianego pióra zresztą
To tylko środek artystyczny - - -
Nie chcę układać spiskowej teorii dziejów
Ale Karol Levittoux i dekabryści mogliby
Być przecież braćmi ciotecznymi
Wiem że dzieliły ich wulkany czasu
Przekleństwa miejsc i syndromy krwi
To jednak śpiew pozostał ten sam
Wzruszający śpiew zwycięstwa
Patrz gdzie Nike leci w ciemne głazy
Tam człowiek nie upadnie
Bo wejście nie zdoła na szczyt kanionu
Gdzie bije dzwon na drwali
Wycinających żałobne drzewa
2.
Lecz przeciw mojej teorii
Przemawiają wasze oczy
Tak orły podwojów
Niezachwianej strażnicy nieba
Oni jej ustrzegą
Karolu ognistym wzrokiem
Zgasiłeś morskiego trubadura który
Leciał płakać nad grobem Tristana i Izoldy
A nie znał nigdy twego umiłowanego
Hymnu rycerzy okrągłego stołu
Pieśni o Rolandzie
Wy zaś dekabryści którzy
Wpatrywaliście się ze zdziwieniem
W wychowaną kanciastą szyję cesarską
Wasze spojrzenie takim już zostało
3.
Kiedy Ruś cerkiewna przemawia
A krzyżyk metalowy wisi
Wtedy szyja carska pochyla się
Pod kosą srebrzystą jak księżyc
Któremu brakuje jeszcze
Do pełni jednej nocy
Lecz jej nie doczeka
Albowiem słońce
Jest nieubłagane
Potrafi krzyczeć
Jeszcze nie teraz
Myśląc
Nigdy
Słowo za słowo
Czyn za czyn
To wasza przysięga i amen jak szept
Aniołów nie-zastraszonych
Nie chcę układać spiskowej teorii dziejów
Ale Karol Levittoux i dekabryści byli
Przecież braćmi ciotecznymi
Łączył ich łańcuch złocisty
Orzeł podwojów pałacu Nemezis
4.
Karol Levittoux i dekabryści
Zasiadają dzisiaj w radzie
Właśnie tej strażnicy
Czekając aż księżyc uderzy w dzwon
Wtedy Tanatos weźmie cesarza pod ramię
/Śmierć to rzecz nie nowa
Przecież to twa carze najczęstsza maksyma
Którą żeś tak często w obrazy wiszące na ścianie
Rzucał nie bój się myślącego sejfu ciasnych zakamarków
To tylko przestworza klękają przed - - - ślepą staruszką
Nazywają ją Temidą/
Po mowie jak przystało na huczne parady
Tanatos zaprosi cara na wycieczkę
/Cesarzu bogom się nie odmawia/
Pójdą tam na górę
Pod bramą lśniącą sprawiedliwością
Wtem
Kamień się usunie spod stopy cesarza
Na którym napisano gwiazdą po raz pierwszy
Historia magisterium vitae est
(Jastrząb też był w Rzymie
Katonem go zwali) - - -
A przepaść woła namiętnie
Choć zapraszam choć
W moje czarne skrzydła
I w lot go porwą orły - - -
[24 lipca 2008 r.] |