Budze sie.Budza mnie glosy.Otwieram oczy.Nie przespana noc.Zmeczony siadam na lozku.
Trzeba wstac. Podnosze sie, robie krok i osuwam sie na podloge. Czuje lekkie pieczenie,przechodzace
w paralizujacy bol. Lzy naplwyaja mi do oczu.Staram sie je zatrzymac.Czekam. Czekam az przyjdzie.
Wypelnia mnie rosnie we mnie.Przyjdz prosze, przyjdz do mnie. Wzbiera we mnie coraz bardziej.
Mowi wstawaj no Wstawaj. Zaciskam zeby, lzy splywaja po moich policzkach.Podnisze sie.
staje na rowne nogi.Robie krok, potem drugi.Plone z bolu. On nie pozwala sie poddac.
Slysze glos w srodku.Pierdol sie.Pierdol sie.Za wszystko co mi zrobilas.Wypusc mnie. Pierdol sie.
Nie mozesz mi nic zrobic.Nie mi.Ide. Powoli ide. Wciarz ide.
|