BIAŁA FLAGA
dzisiaj tak jak i wczoraj
nie napisałem nowego wiersza
nie rozpocząłem życia od początku
udawałem że wierzę iż mam jakiś talent
więc prężyłem się przed lustrem
nadal nienawidzę tego miasta
bałem się
i bez powodu wrzeszczałem na dzieci a przecież to moja krew
(muszę to wreszcie zrozumieć bo w końcu żona
odejdzie ode mnie)
i jak zwykle nie zarobiłem żadnych konkretnych pieniędzy
bo nie mam znajomości
bolały mnie plecy
przez cały dzień słuchałem muzyki
nic nie robiłem
chyba jeszcze nie umarłem
choć znów mam poczucie że wciąż się w sobie staczam
i dręczy mnie śmiertelna choroba myśli – kapitulacja
|