Nie mogłem spać. Sesja.
Paliłem. Włączyłem radio. Pierwszy program.
Zaproszono młodą pisarkę. Prawie się nie odzywała. To był jej debiut. Książkowy. I radiowy. Miłość czterdziestolatka po przejściach z dwudziestoczteroletnią mężatką. Nic nowego. Nic oryginalnego.
Nic. Nic. Po prostu. Nic. Miała delikatny głos.
Czy wszyscy wrażliwi ludzie muszą pisać?
Słuchacze dzwonili do audycji.
Nie mogli spać? Czytali książkę?
Ufali pierwszemu programowi?
Nie wiem. Wszyscy byli u kresu życia.
Zofia z Opolskiego: Ważna jest dla niej stabilizacja.
Krystyna z Warszawy: Rozgoryczona po rozwodach dwóch synów.
Mężczyzna w średnim wieku z prowincji: Człowiek rozbity przez życie. Żona odeszła do swojej byłej miłości. Córka ma osiemnaście lat, a syn szesnaście. Pamiętał ich daty urodzin. Nie szukał nowej miłości.
Energiczna kobieta: Chyba nauczycielka bądź wykładowca uniwersytecki. Miała specyficzny sposób akcentowania wypowiedzi. Powiedziała coś o pralce i kuchence i że trzeba wyjść naprzeciw szczęściu. Była bardzo zdecydowana.
Staszek: Siedemdziesięcioośmioletni mężczyzna, który zakochał się, w pięćdziesięciodziewięcioletnie emerytowanej nauczycielce. Mówił, że go zwodzi, że uprawiał z nią seks.
Wszyscy byli u kresu. Życia. Nadal wierzyli w miłość. Każde na swój sposób.
Zgasiłem światło.
Zasnąłem.
Lublin, 14 Listopada 2005 |