wieczorami przychodzicie do mnie wyspowiadać ludzkie cienie i cienie dzieci które narodzą się z dzbanów napełnionych tętniącymi skurczami
dniami przechodzicie znów chwiejnym krokiem niczym po linie rozpiętej nad przepaścią z której łatwo spaść i rozbić w drodze inny dzban
z odszukanych kawałków posklejany potem z pamięci nie jest już tym samym a napełniany życiem wycieka
aż do ostatniej kropli
|