Słońce tak piękne z bliska, przystrojone łzami
ja otulony w twój chłód
próbuje się ogrzać
nachodzi bezsens i smutek – horyzont twej nieobecności
poświęcenie jak ogień
drzewa się dziwią że nie ma spotkania
gotowe były nas ukryć w swoich koronach
2.08.2006. |