niedopełnione obietnice
niedomyślane plany
zawód smutek czekanie
może jeszcze zdąrzę poparzyć się w palce
i całą gorycz przeleję w obowiązki
nie posprzątałam
nie czuję udręki
jak zwykle się sobą rozczarowuję
ale już wszystko mi jedno
mogę jedynie patrzeć z uśmiechem
w stronę przepaści
nad którą ostatkiem sił
krążę z powinności
potok banalnej potoczności i ręce rozwarte
bynajmniej nie w przyjacielskim geście
za chwilę spadnę
zastanawia mnie tylko
kto za to odpowie
ja czy przeznaczenie
złoty posążek czy struktury świadomościowe
a może
brak odpowiednika
odpowiedzi
i odpowiedzialności |