to nic, Lorelei, że obdarli nas ze skóry
gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Wiesz, na dłuższą metę to bardzo korzystne – przyzwyczaić nozdrza do zapachu krwi.
Pamiętasz tamten nóż?
Jego lśniące ostrze – mówiliśmy: tylko tyle może nas dzielić od „zmyślonego Piekła”.
Ponoć teraz jesteśmy już całkiem dorośli; możemy wyjść do ludzi, widzieć, jak się kaleczą, ranią, rozpętują wojny w Irakach. Może i wygląda to jak karuzela z wisielcami, ale chyba nie jest jeszcze tak źle. W końcu to oni wymyślili wino i żaglówki.
* * *
tak, Lorelei - teraz jesteśmy dorośli, chyba na tym dorosłość polega – tylko żreć, uczyć się nowych pozycji z Kamasutry.
Nie pytać czy Bóg jest
szczęśliwy.
|