Strona z wierszem to zawsze mętna tafla lodu -
ścierasz metafory jak śniegowe płatki,
by widzieć rybę płynącą pod spodem.
Ale oprócz tego wiesz, że jest coś jeszcze -
to niedotykalne jest dalej i głębiej:
tłum okoliczności, natchnienia, genezy -
czyżby stały wtedy jak spętany więzień,
z kneblem w ustach, w cieniu i poza zasięgiem
dajmy na to - wzroku. I czy może słyszysz
dźwięk, który chce przebić twardą tarczę ciszy?
Zgrzyt, jakby szkło chciało
przeciąć płaski diament.
* * *
Bo który erotyk ma w sobie kochanków?
I w jakiej elegii znajdziesz chryzantemę?
Możesz wiersz pisać - ja będę pamiętał.
Zdania są ciche. Słowa prawie nieme. |