Angelice
zbliża się to, co omawialiśmy w szczegółach.
teraz jadę autobusem, w którym pasażerowie
skraplają się i zamieniają w mizantropów;
do czasu wyjścia. pozostaje nie trafić
na uliczny zakrzep, nie zatrzymywać
na embrionalnych przystankach.
dojechać do ciebie, a wiesz,
że ja nie z tych, do których lgnie
wielokropek dziewczyn.
w końcu wysiadam na twoim skrawku ziemi,
przy czym twój brzmi dziwnie,
gdyż wyzwalali go ruscy.
teraz idziemy, ocierając się o sierść powietrza.
prowadzisz nas po obręczy historii
i wzdłuż najdłuższej rzeki,
gdzie pomniejszasz mnie cyfrówką.
jedyna, od razu nie przeniosłabyś
środka ciężkości do swojego domu.
|