.
Debiutancka książka Igora Jarka wydana w 2008 roku wydaje się być jedną z bardziej intrygujących, jakie czytałem, choć nie jest mi bliska pod względem estetycznym, jak to było w wypadku Owczarka czy Czerkasowa, ale jest bardziej zwarta kompozycyjnie i jednorodna stylistycznie niż książka Płaczka. Od razu rzuca się w oczy u Jarka skłonność do koncentracji na szczególe wyszarpniętym z dookolnej rzeczywistości, najczęściej wyglądającym lub brzmiącym nieprzyjaźnie dla podmiotu, a to nas, jako czytelników, kieruje prosto ku tradycji turpistycznej (nawet gdyby miał to być fałszywy trop). Wiersze są grubo ciosane, pozbawione uroku cyzelanctwa, czuć naturszczykostwem; z innej strony: wszystkie teksty prezentują równy poziom, nie ma lepszych lub gorszych; ponadto mówią zdecydowanym głosem, za którym - nie czai się - stoi wyrazisty podmiot epatujący ironią, twardo rachujący się z własna młodością, często do krwi ocierając się o niziny społeczne - wessane do świata przedstawionego. Poetyka Jarka nie wymaga od siebie zabiegów językowych na poziomie najwyższym, czerpie z prywatnych zasobów, nie podsuwa nam aluzji do innych poetyk. I w tym właśnie tkwi wewnętrzna siła "Różyczki": w jawnym pisaniu ad hoc, jednym ciągiem, z łatwością pisania. A ta łatwość pisania może powieść na manowce.
Igor Jarek: Różyczka. Wyd. im. K. K. Baczyńskiego, Łódź 2008. |