Przemijanie…..
Niebo ociężale od chmur, zawisło nad borem.
Drzewa, przykryły swoim cieniem runo leśne.
Gdzie niegdzie, dzięcioł w pień stukał z uporem.
Obsypywały się z drzew rdzawe jesienne liście.
Strumyk szemrał cicho, płynąc nurtem swoim
Pająk, w splątanych krzewach leśnych malin
Snuł nić, swojej cienkiej, srebrnej pajęczyny.
Nad wszystkim zaległa cisza, jak przed burzą.
Na polanie sarna zatrzymała się w swoim biegu
Zdziwiona, wpatrywała się w ciemniejące niebo.
Wiatr dmuchnął w leśnie ostępy, dotarł wysoko.
Zabłysły gwiazdy srebrne, niczym płatki śniegu.
Nagle, czarne chmury zakłębiły się na niebie
Głuchy pomruk, wpadł w bezlistne już drzewa
Obudził cienie, skryte wśród paproci i listowia
One, szybkim korowodem, ruszyły przed siebie.
Mgła wolno ramionami obejmowała to zjawisko
Znikały obrazy, w nicość przemieniała wszystko.
Niebo pokryło się chmurami, rozpłakało łzami.
Cykl życia zamarł w ciszy i nastało przemijanie.
|