Gubię się o litościwa pani Pośród zatrutych aglomeracji Korytarze Dusząc dreszczem krajobrazu i bolesnej Snu genezy Dobre i tyle O ile wiem gdzie spłodziłem miłe Słowa Uszom głuchym Próchnem wtórnym pętli samej Szatą zdobną łzawi jarzmo I przeprasza Nie wie za co
Adresat krew Nadawca nieznany |