i znowu ta myśl, która mnie brudzi:
miłość jest biała i podła, dzika i ciężka
jak polarny niedźwiedź. i znowu
zaczynam się bać, bo na biegunie noc,
pół roku nocy, początek błądzenia.
i znowu ta myśl, od której chodzę
jak syfiarz. ona się pojawiła na śniegu,
w ciemnej bramie, malutka jak
wstążka żałobna. zrobiłem z niej
prześcieradło. zrobiłem z niej niebo. |