moja prawda...rozrzócona gdzieś na rozstaju dróg...patrząc na to wszytsko z persektywy czasu zastanawiam się czym tak naprawdę była moja PRAWDA... odwieczne pragnienie miłości...samotność... nadal wzruszam się słuchając Ameli "I'apres midi"... siędzę przy oknie zamknięta w pokoju przy mnóstwie świeczek i unoszącym się zapachu kadzidełka...patrzę na spadające płatki śniegu...przewijają się obrazy ...w mojej głowie kotłują myśli...i zaczynam płakać... nie piszę tego dla Was ..przepraszam...gdybyście wiedzieli jak straszny ból pustki mnie rozrywa... potrzebuję słuchacza... .. jestem narkomanką...muszę sie tak nazwać...chaos...niesamowity.... wyznanie narkomanki...(płaczę)...muszę się napić herbaty kocham dobre książki, teatr , muzykę, kocham życie...zawsze starałam się je kochać...Bóg dał nam tyle milości...(zamęt w słowach spowodany płaczem) jakie to strasznie banalne... zatraciłam w sobie dziecko..njapierw zrobili to moi rodzice...bym później ostatecznie zakończyła swe dzieło... pieniądze? to jest dopiero banalne...przecież ja nigdy.. ich nie potrzebowałam...uciekałam w swój dziecięcy świat marzeń...iluzoryczny piękny pełny dziecięcej wyobraźni... wszytko będzie dobrze,....musi być
|