ludzie którzy przydarzają się. jak otarcia . finiszując krągłą opuchlizną łopatki z wiaduktem karku i ci. którzy wchodzą pod skórę paznokcie , pod włos, zjawiając do wewnątrz.
Wszędzie pałenta się krew. (wiem że) Skacze mi do oczu.
Zachodzenie brył i nakładanie na siebie : mami. rozdwajanie kształtu, zastawianie sobie drogi (istnieje wiele dróg) . pękam jednak nie tu a . w miejscach najsilniejszego zespojenia (tam gdzie dławi się i zostaje : woda. od krawędzi palców (powoli) . i cienkiej jak papier błony stóp stale . (szybciej) w górę trafność. rozspuje sie pod głodem. łakomieje. opadają (mi) ręce, głowy. języki usychają zaciśnięte w garści miasta
w końcu dostawaliśmy do siebie (dotykając całości) połykaliśmy się. głębokie trawienie. jednak w odpowiedni sposób , dość przekornie nie dać się mięsu i podrobobom
wciąż koszmar. wkleja sie we wszystko ,jak należy. dyryguje i sprząta mną . oko lice