Czy teraz? Czy po lewej już coś wyrosło?
Nie wiem, nie pamiętam jak tam jest,
jak łaskocze wiatr, ciągnie woda.
Pomalować świat i zdechnąć w obrazie
mówisz, to jak nie być w ogóle.
Sztuka umiera na twoich oczach.
Prasujesz, smażysz, ubierasz nowych ludzi
w kolejne opery.
Mówisz, że tak ma być, że nie jestem
poetą, tylko lubię chodzić po świecie i knajpach.
Stąd blizny, nie od gotowania, od garnków.
Nie od makijażu, a od paznokci.
Stąd słowa, pajączki na twoich rękach,
stąd jadowite onącza. |