„Szatańsko - Niebiański magiel” Tak Nie Hm... Hm... Tolo pojechał do Krakowa Tolo pojechał do Krakowa Tolo się modlił Tak, Tolo się modlił Tolo ma dużo pieniędzy Nie, Tolo ma mało pieniędzy On robi rzeczy dobre i złe Zgadza się, czyni różne rzeczy On jest mój On jest mój Zrobił źle Źle zrobił Zrobił dobrze Dobrze zrobił We mnie siła i mądrość Łżesz, we mnie siła i wolność! (...Tolo drapie się po głowie...) Niech mi wreszcie ktoś odpowie! Co mam robić? Jechać? Spać? Dać kanapkę? Czy w kark sprać? Słodzić solą? Solić cukrem? Stłuc moździerzem Tą makówkę? Ofiarować sturublówkę Pijanemu żebrakowi? Odpowiedzi aż za wiele! Zróbcież ze mnie proste ciele! Sztuka wybrać, toż podobnie Mają się te kategorie Gdzie ta jasność? I ta Jednia? Jak rozpoznać? Czy to Bóg najczystszy! Czy Szatan ironista! (...po sekundzie...) Znajdziesz wiele odpowiedzi Tam gdzie schodzą się gawiedzi Całe tłumy co niedzieli. Odpowiedzi znajdziesz wiele Szukaj ich w Mym Kościele! Itd.
„Podstęp”
Zanim się spodlę, ugnę i zgniję Zatańczę na Ich prastarej mogile Przystroję się w rdzawe życia kajdany, Rozdrapię stare, wieczności rany Wspomnę tedy Jego pierwsze plony zebrane; Bieg szaleńczy, w końcu skok w kuszące, bo nieznane Rejony, jeszcze niestworzone, a już spalone! Na Ich wzór - Ojca i Matki - zaklęte w pędzie przekleństwo Poznania Od samego początku początków przeznaczone - wolna wola Dobra to wola - zniewolić się Nie dane jednak było dokonać wyboru, lepiej było nic nie wiedzieć I zobaczyli, że są nadzy, zobaczyli swą słabość - ciekawość Zobaczyli także, że są wolni, teraz dopiero otworzyły się Im oczy Zobaczyli, że są wolni teraz dopiero otworzył się w świadomości ich umysł okowy Zatańczymy razem z Nimi, na tej mogile – wszyscy Ale nikt się nie dowie, co się tak naprawdę stało... Jątrząca się niewiedza przybrała kształt nasienia Co zostało i spoczywa W słodkiej masie matrycy Nadgryzionego owocu – nie odkryte Czy małe nasionko zawiera mądrość tego, Co z trwogą spoziera na nasze śmieszne zawody? W krzywicznych ciałach wrze krew, cel jest bliski - bezcel Na wieki wieków i przez wieki wieków trwa pochód niemych krzyków - beznadzieja W gwarnej pogoni za bezowocem - zjednoczenie W gwarnej pogoni jak niewolnicy wznosimy piramidę A na końcu drogi - świetliste rozliczenie
„?” Jak opisać nic? - To chyba proste. Najlepiej nie opisywać. - Tak, milczałbym najchętniej Niestety pytacie mnie: „Co słychać?” Ale jak opowiedzieć? Skoro brak odpowiedzi - No, milczeć
„Mała” Na ognia schronieniu - Wrze ma krew Niecierpliwość to jest Ciepła pragnienie Na razie to tylko wspomnienie - Tych chwil Przeszłych, niezwykłych - Powszechnych Na ogniu schronieniu By oddać co moje Wielkie niszczenie - Odwzajemnienie - Małe kuchenne Przyjemności prostota Uwzniośla pod niebiosa Ten kształt I esencję - Herbaty „Robaki”
„Wyobraźnia jest tym bardziej oszukańcza, że nie zawsze oszukuje”
Śmierć nie jest zła To żadna nowina W niej jest tylko przyczyna Początek właściwie Tego, co czuje
Wysiłku wszelkiego mogiła!
Ciało me żyć chce I ja chyba też Tak wiem, później światło dojrzę Lecz czemu na ziemi jak jeno gąsienica W swoim małym światku Nie widzę (odbitego nawet) Księżycowego nijakiego blasku
Nie widzę i nie rozumiem
W wierze ma nadzieja Powiem, mam wiarę Ale...
Przeklęta doczesność gąsienicowa! Owadzio kurczliwa i obrzydliwa! Niestety...
Po Śmierci dopiero zmieni się spojrzenie Bo Śmierć to wiekuiste Przepoczwarzenie
I ten moment drażliwy Jak z futrzastego owada Wyleci Motyl Wszech Pana Skronie, bólem świętym Nie –(i)- fizycznym upstrzone Wypala od środka ambiwalencji
On Wzleci potem wysoko Zasłoni cieniem swych cudownych skrzydeł Pamięć o tym co czasu się boi W nicość obróci czas podły, bezwartościowy Gdyż nie może istnieć Anioł z pamięcią ziemiańską Wszystko co było zatraci się w tym co zawsze Jest I z tego co było nic nie będzie Ku uciesze bogów
|