z zapałkami już nie dziewczynka ani nawet podlotek uwspółcześniona dama salonowa do towarzystwa lwów a nawet grubszych ryb odpala następnego chesterfilda jakby w dymie znajdowała swoje podobieństwo i jego wypchany portfel
już nie kopciuszek podjeżdża wynajętą przez księcia limuzyną już ziarnko grochu pokojówka wyrzuciła spod motelowego materaca
chatka z piernika jak słodkie prawdopodobieństwo rozpływa się w chwili ekstazy namaszczona balsamem nadziei odchodzi gdy kurant wybija północ
pod sutereną skończył się kamień w zapalniczce wybrakowanych marzeń