znasz mnie - nie napisałem zmartwychwstania wczoraj wyjątkowy znak krzyża nad potylicą dlaczego - taki kaprys nieudolnego poety kości rzuciłem o ścianę nie przekraczając rubikonu
wolałem rzymskie pałace od wieżowców no tak sam bym nie wymyślił zaklętej liczby jedenaście i dziewięć stopni ze skrzydlatym aniołem śmierci nie to nie Berlinem tak się zachwyciłem
ujrzałem go w szpitalnym ogrodzie w kraju miodem i mlekiem gdzie mur odgradzał żydowski cmentarz od porodówki powiesz - sypiesz węglem człowieczku marny sypię pyłem na drodze do wujka kilkanaście metrów w lewo
znów się uśmiechasz - masz tyle nierealnego optymizmu gdzie mi tam do twojego podobieństwa wieczorem kolejny raz otworzę kanał dostępu w podziękowaniu że nie musiałem tam być