na czym to ja skończyłem? na pajęczynie zerwanej chronionemu owadu psu i człowieku mało spokoju latem taka cholerna ćma wlata do mieszkania i ćmi melodyje na wpół przytomna od światła nocnej co prawda lampy ale jednak nie daje ciszy ciszyć
szeleszczącą nawigacją rozprasza lawiny słów spływających pod opatrznościowy całun przekonania sanki branki łapanki dojczewita od niemca właśnie tego co niemy jest w polskiej gadce gładko i trwale zawiązywane związki aldehydów ohyda a ta ćma ćmi dalej szu szu dryng bang w szklany klosz abażur nawet do końca nie odkurzony że też kartek nie pogubiłem wyganiając ją za granice firanki
wracam pod stół okaleczony bezmyślnością przerwaną natarczywym lampowaniem na czym to ja skończyłem?