Staruszek świat oświadczył dziś w busie,
że nie podaruje mi tramwajów,
na które zdyszana nie zdążyłam
i nie wymyśliłam jeszcze sposobu na pszczoły tego roku.
Ja mu na to -
zbyt mało tu schodów
i starsi ludzie wypadają z autobusów na chodniki.
Jedziemy uczepieni jak kiście winogron,
gdy nocą na Dietla mijają się tramwaje,
przybijamy sobie piątki z tymi, którzy właśnie wiszą
naprzeciw naszych wagonów.
Długa droga do domu rozchodzi się po kościach,
z przyjemnym panem kierowcą
można jechać aż skończy sie świat.
|